Globalna rola Chin szybko się zmienia – stały się asertywne, zgłaszają pretensje terytorialne na morzach Azji Wschodniej, intensywnie się zbroją, partia komunistyczna starannie stymuluje nacjonalizm i marzenie o osiągnięciu statusu supermocarstwa. Atrakcyjny wydaje się także model chińskiego autorytaryzmu, podlany ofertą kredytów i inwestycji, co sprawia, że wpływy polityczne i ekonomiczne Państwa Środka na innych kontynentach są coraz większe. Aby im przeciwdziałać, Stany Zjednoczone będą potrzebowały wsparcia – wojskowego i każdego innego – azjatyckich i europejskich sojuszników. Rosja byłaby w takim związku cennym nabytkiem.
Czytaj też: USA kontra Rosja i Chiny
Ameryka. Strategiczne romanse
Tymczasem doprowadzając do zaognienia sytuacji wokół Ukrainy, prezydent Władimir Putin stracił sporo ze swej potencjalnej atrakcyjności. Oczywiście w polityce, zwłaszcza tej prowadzonej przez mocarstwa, nie ma przyjaźni ani sentymentów, tu liczą się głównie interesy. Wielokrotnie bywało, że dawni wrogowie szybciutko stawali się sprzymierzeńcami, po czym ekspresowo zwracali się przeciw sobie. Teraz jednak Ameryka zastanowi się kilka razy, zanim spróbuje strategicznych romansów z Putinem.
A jeszcze gdyby rosyjski prezydent wydał rozkaz akcji zbrojnej, nawet prowadzonej niewielkimi siłami i na małym obszarze, awansowałby na główne zmartwienie Ameryki na świecie.