Słowo „wojna” ma tu znaczenie. Propaganda rosyjska nazywa inwazję „specjalną operacją wojskową”. Komunikat rzecznika Watykanu po wizycie papieża zawiera jednak wyraz „wojna”, którego Kreml unika ku oburzeniu opinii międzynarodowej. Oddaje ponurą rzeczywistość inwazji: to jest wojna, w której już zginęły setki ludzi, w tym cywile i dzieci.
Kościół używa słowa „wojna”
Papież Franciszek zabierał głos w sprawie Ukrainy wielokrotnie. Ostatnio w środę. Przestrzegał przed strasznymi skutkami konfliktu, apelował do „wszystkich stron” o jego uniknięcie drogą dyplomatyczną i zachowanie umiaru. Ogłosił nadchodzącą w Kościele Środę Popielcową dniem modlitwy i postu w intencji pokoju.
Gdy w czwartek nad ranem wojna wybuchła, oświadczenie wydał jednak nie papież, lecz watykański „premier”, sekretarz stanu kard. Pietro Parolin. Przywołał środowe słowa Franciszka, lecz na określenie dramatu nie użył wyrazu na „w”, tylko słowa „konflikt”. Podkreślił, że jest jeszcze czas na „mądrość, przebłysk sumienia, uchronienie świata od szaleństwa i okropieństwa wojny”. A w Ukrainie już toczyły się zacięte walki. Dlatego wystąpienie Parolina odebrano z mieszanymi uczuciami. Kto jak kto, ale przywódcy chrześcijańscy powinni mówić językiem ewangelicznym, czyli nazywać rzeczy po imieniu.