Dziś mało będzie wiadomości z frontu, nadrobimy to jutro. Mijają właśnie cztery kalendarzowe miesiące wojny, od 24 lutego do 24 czerwca. Dziś wydano rozkaz opuszczenia Siewierodoniecka, widać, że Ukraina nie chce drugiego Mariupola. Chce raczej zachować swoje siły, by mieć czym kontratakować. Obecni oficerowie młodsi być może obejmą wyższe funkcje oficerskie w nowo formowanych jednostkach, ich miejsce częściowo zajmą oficerowie rezerwy, częściowo nowi absolwenci przyspieszonych wojennych szkoleń, a częściowo awansowani podoficerowie, którzy pokazali się z dobrej strony jako myślący i rozsądni dowódcy najniższego szczebla. W każdym razie do nowo formowanych jednostek trzeba wstrzyknąć kroplówkę w postaci pewnej liczby doświadczonych frontowców. A ich miejsce na froncie mogą zająć nowo szkoleni. Zostaną zachowane proporcje między „świeżakami” a starymi wygami, morale się nie załamie, tak samo wartość bojowa. Mam nadzieję, że dowództwo ukraińskie postępuje właśnie tak, jak to podpowiada rozsądek. Wszystko zaś wskazuje na to, że ukraińskiemu dowództwu i Sztabowi Generalnemu rozsądku nie brakuje.
Czytaj też: Dlaczego Putin stracił cierpliwość i zaatakował
Przewidywanie czy wróżenie z fusów?
Oto trzy wybrane, a w naszej ocenie najbardziej prawdopodobne warianty dalszego rozwoju sytuacji. Niestety, szybko ta wojna się nie zakończy, powtarzam to od tygodni. Może to zaczyna powszednieć, jak w jednej z komedii z Flipem i Flapem, kiedy Flip (ten chudszy) chodzi po średniowiecznym grodzie i krzyczy: Dziewiąta! Godzina dziewiąta! W tym momencie podchodzi do niego Flap i pyta: przepraszam pana, która godzina?