Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

USA umacniają sojusz z Francją. Z „panem Putinem” nie chcą rozmawiać

Emmanuel Macron i Joe Biden, 1 grudnia 2022 r. Emmanuel Macron i Joe Biden, 1 grudnia 2022 r. Ludovic Marin / AFP / East News
Nadanie najwyższej rangi wizycie Emmanuela Macrona za oceanem miało złagodzić napięcia między USA a Francją i całą Unią, niebezpieczne w czasie wojny, kiedy jedność Zachodu wobec rosyjskiej agresji jest kluczowa.

Z najwyższymi honorami Joe Biden przyjął w czwartek w Białym Domu prezydenta Francji Emmanuela Macrona. To pierwsza za kadencji Bidena „wizyta państwowa” przywódcy obcego kraju w stolicy USA, czyli odbywająca się z całym związanym z nią ceremoniałem – odegraniem hymnów obu krajów, 21 salutami armatnimi, paradą żołnierzy w strojach z epoki amerykańskiej wojny o niepodległość i kolacją na cześć dostojnego gościa z homarami i kawiorem.

America first? Europa krytykuje Bidena

Uroczysta oprawa podkreślała historyczne więzi obu narodów (poparcie Francji dla amerykańskiej rewolucji miało ważne znaczenie dla jej sukcesu) i ich obecny sojusz. Nadanie najwyższej rangi wizycie Macrona miało jednak również złagodzić napięcia między USA a Francją i całą Unią Europejską, niebezpieczne w czasie wojny w Ukrainie, kiedy jedność Zachodu wobec rosyjskiej agresji jest sprawą kluczową.

Najpoważniejszy konflikt dotyczy ekonomicznych relacji transatlantyckich. Francja i inne kraje UE ostro krytykują USA za uchwalone z inicjatywy Bidena i Partii Demokratycznej ustawy mające wzmocnić gospodarkę Stanów, zawierające miliardowe subsydia dla rodzimego przemysłu, zwłaszcza produkcji elektrycznych samochodów i preferencje dla tych producentów czipów komputerowych z całego świata, którzy przenieśliby produkcję do USA. Ustawy potępiano jako przykład protekcjonizmu sprzecznego z regułami wolnego handlu i stawiającego europejski przemysł w niekorzystnej sytuacji.

W przeddzień spotkania z Bidenem w wywiadzie dla telewizji ABC Macron powiedział, że ustawy kłócą się z zasadą równych szans w grze, a na spotkaniach w Kongresie nazwał je „superagresywnymi” wobec europejskich firm.

Reklama