Po zeszłotygodniowej akcji izraelskich sił bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu, w wyniku której zginęło dziesięcioro Palestyńczyków, w piątek palestyński ekstremista zastrzelił siedmioro Żydów w pobliżu synagogi we wschodniej Jerozolimie. W sobotę starcia trwały.
Podróż szefa amerykańskiej dyplomacji Antony′ego Blinkena to pierwsza jego wizyta w Izraelu pod władzą koalicyjnego rządu premiera Beniamina Netanjahu, uważanego za najbardziej prawicowy i najbardziej religijny w historii kraju. Napięcie w relacjach z Palestyńczykami wzrosło na początku stycznia, gdy ultranacjonalistyczny minister Itamar Ben-Gvir odwiedził meczet Al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Arabowie potępili to i uznali za „prowokację”.
Czytaj też: Czy Arab z Żydem się pojedna
Blinken na Bliskim Wschodzie
Blinken spotkał się w poniedziałek z Netanjahu i na wspólnej konferencji prasowej potwierdził poparcie USA dla rozwiązania konfliktu z Palestyńczykami w formule „dwóch państw”, czyli powstania niepodległego państwa palestyńskiego obok Izraela. Zaznaczył, że obecny kryzys oddala możliwość takiego rozwiązania, i zaapelował do obu stron, aby „podjęły pilne kroki na rzecz przywrócenia spokoju”. Podkreślił przy tym, że „amerykańskie oddanie sprawie bezpieczeństwa Izraela pozostaje niezachwiane”, i złożył hołd izraelskim ofiarom ataku, który nastąpił po rozpoczęciu szabasu, kiedy synagoga w pobliżu była wypełniona ludźmi.