Zawracanie głowy – tyle zostanie z czegoś, co według największych optymistów miało być chińskim planem pokojowym dla Ukrainy. W 12 punktach rząd ChRL wyłożył do pewnego stopnia słuszne postulaty, bo – owszem – należy szanować suwerenność wszystkich państw czy zaprzestać działań wojennych. Tak samo co do zasady jakoś cenne są obserwacje, że „konflikt nikomu nie służy” i „nie ma prostego rozwiązania złożonych problemów”.
Jednak w sytuacji zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę, w obliczu działań wojennych i wobec codziennych gwałtów na ukraińskich cywilach do położenia im kresu potrzeba znacznie bardziej zdecydowanej reakcji niż garści powtarzanych od roku komunałów przypominających wypis z notatek studentów prawa międzynarodowego. Oczywiście pod warunkiem, że chce się wojnę faktycznie zakończyć.
Czytaj też: Nowa żelazna kurtyna. Rosja ustawia się plecami do Zachodu
Pokojowy plan Chin
Pozornie stanowisko Chin wygląda jak ultimatum postawione prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi. Odbudowuje rosyjską strefę wpływów, powinien więc przejąć się tym apelem i „porzucić zimnowojenną mentalność”. Ale Putin może machnąć na to ręką. Przywódca z Pekinu Xi Jinping nie zacznie go dyscyplinować. Owszem, dawał dowody zniecierpliwienia, bo wywołująca powszechną niestabilność wojna psuje szyki chińskiemu biznesowi.