410. dzień wojny. Ukraińska ofensywa się opóźnia. A jeśli w ogóle nie wyjdzie?
Ofensywa Rosjan słabnie jeszcze bardziej. Atakują jakby bez przekonania, osłabł też znowu ogień artylerii. Zaopatrzenie nie nadążyło za potrzebami, ale to już bardzo charakterystyczna cecha rosyjskiej machiny wojennej, że intensywność artylerii rośnie i spada zależnie od stanu zapasów. Ukraińska artyleria wystrzeliwuje tylko jedną trzecią tej liczby pocisków co rosyjska, ale staranniej dobiera cele. Ukraińcy są zresztą w obronie, natarcie zużywa więcej amunicji.
A na frontach bez zmian. Najcięższe walki nadal toczą się pod Bachmutem i w rejonie Doniecka, ale do przełomu nie doszło. Bachmut wciąż się broni w oparciu o zachodnią część miasta, Awdijiwka pozostaje w ukraińskich rękach.
Ofensywa: co może pójść nie tak
Co budzi nasz największy niepokój, to wyraźne opóźnienie ofensywy. Do końca nie wiadomo, co sprawiło, że jeszcze się nie zaczęła, ale każdy dzień zwłoki to czas dany Rosjanom na wzmocnienie obrony.
Przyczyny mogą być różne, nawet całkiem obiektywne, jak pogoda. Działań ofensywnych nie sposób prowadzić, kiedy sprzęt grzęźnie w błocie i trzeba go mozolnie wydobywać. Na stepowych terenach, gdzie ofensywa zostanie najpewniej przeprowadzona, czołgi i bojowe wozy piechoty muszą iść na przełaj, nie mogą się zakopać pod ogniem nieprzyjaciela.