Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Ameryka wrze po wycieku tajnych dokumentów. Najbardziej zaboli Bidena?

Pentagon, siedziba departamentu obrony USA Pentagon, siedziba departamentu obrony USA Joshua Roberts / Reuters / Forum
Wyciek setek tajnych dokumentów wywiadu z departamentu obrony jest od paru dni jednym z czołowych tematów komentarzy w USA. Ocenia się go jako poważną szkodę dla interesów bezpieczeństwa kraju i administracji Joe Bidena.

Dokumenty sfotografowane i opublikowane w ubiegłym tygodniu na chatroomie portalu Discord i potem na innych stronach, odwiedzanych głównie przez ultraprawicowych użytkowników, odsłaniają sekrety wywiadowcze dotyczące rosyjskiej agresji w Ukrainie, a także tajemnice innych państw. Jedno z najważniejszych ujawnionych ustaleń to informacja, że już na początku maja skończy się amunicja dla ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, jeżeli braki nie zostaną pilnie uzupełnione znacznymi dostawami z Zachodu. Zdaniem komentatorów obraz wyłaniający się z dokumentów studzi optymistyczne przewidywania co do zapowiadanej wiosną ukraińskiej kontrofensywy.

Wyciek. Cios czy żenująca wpadka?

Szkoda z powodu wycieku polega głównie na tym samym co zwykle w wypadku ujawnienia tajemnic wywiadu. Dokumenty oparte są na penetracji m.in. rosyjskich agencji wywiadowczych, co pozwalało ostrzegać Kijów przed atakami rakietowymi. Wyciek najpewniej skłoni teraz Moskwę do skuteczniejszego uszczelnienia swoich źródeł informacji.

Emerytowany generał Barry McCaffrey powiedział w telewizji MSNBC, że wyciek z Pentagonu to „ogromny cios dla bezpieczeństwa USA”. Z kolei emerytowany admirał James Stavridis, były dowódca wojsk NATO w Europie, był bardziej oględny, oświadczając w CNN, że to „nie koniec świata”, ale podkreślił, że to „bardzo żenujące” potknięcie amerykańskiego wywiadu.

Reklama