Polska nie może zatrzymać reformy migracyjnej UE. Weto Morawieckiego to będzie teatr
Hiszpanie, sprawujący w tym półroczu unijną prezydencję, w czwartek urządzają w Grenadzie szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej (ponad 40 krajów), a w piątek szczyt UE – „nieformalny”, czyli nacelowany na dyskusję bez podejmowania decyzji.
Zaplanowanym tematem szczytu w Grenadzie nie jest pakt migracyjno-azylowy (łącznie z „obowiązkową solidarnością”), lecz zewnętrzne wyzwania migracyjne (o tym niżej), strategiczne reformy w kolejnych pięciu latach, a także – to zapewne najważniejsze – przyszłe rozszerzenie Unii. I dlatego do Grenady wybrał się prezydent Wołodymyr Zełenski.
Czytaj też: Wielka afera wizowa uderza w kampanię PiS. Straszą i zapraszają
Weto Morawieckiego bez znaczenia prawnego
Efektem obrad ma być ogólnikowa „Deklaracja z Grenady”, której „zawetowanie” przed wylotem do Hiszpanii sugerował premier Mateusz Morawiecki, co i tak nie miałoby znaczenia prawnego. „Deklaracja” zapewne zostałaby wtedy zastąpiona przez szefa Rady Europejskiej Charles’a Michela „podsumowaniem obrad”.
Polskie „weto” byłoby mocnym gestem politycznym, gdyby nie to, że to powtórka z czerwca, kiedy Morawiecki „zawetował” migracyjny akapit w konkluzjach szczytu. Wówczas