Targowisko próżności w Davos. Duda okazał się tutaj „człowiekiem dnia wczorajszego”
W szwajcarskim kurorcie alpejskim w Davos zakończyło się 54. Światowe Forum Gospodarcze (WEF). Impreza gromadzi ponad 3 tys. uczestników, głównie przedsiębiorców, w tym szefów wielkich koncernów, kilkudziesięciu szefów państw, działaczy organizacji pozarządowych, ale i kilkunastu artystów o znanych nazwiskach.
Gospodarka światowa znalazła się na rozdrożu – głosił doroczny raport WEF, a na ostatniej sesji plenarnej w piątek podkreślono z mocą, iż przeciwdziałanie kryzysowym zjawiskom klimatycznym, zapewnienie zrównoważonego wzrostu, sprawiedliwszego podziału bogactwa oraz wykorzystanie energii odnawialnych wymagają ogromnych nakładów inwestycyjnych, w tym zwiększenia podatków. Wiadomo więc, jak trudne, jeśli w ogóle realne jest takie przedsięwzięcie.
Czytaj też: Szykujmy się na wojnę. Szwedzi alarmują Europę i rodaków
Rosja: wielka nieobecna
Tym bardziej że tegoroczne WEF odbywało się pod hasłem „odbudowy zaufania” na świecie, co w warunkach trwających dziś i przedłużających się obu wojen – Rosji z Ukrainą oraz Izraela z Hamasem – wydaje się zawieszone w obłokach idealizmu. Tak, przemawiał do zebranych na sesji plenarnej prezydent Wołodymyr Zełenski, zyskał z wielu stron poparcie dla swego kraju i obietnice dalszej pomocy, ale – jak wiadomo – Ukraina, by wytrzymać stały napór Rosji, potrzebuje więcej niż obietnic.