Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Nastroje w Ukrainie po wyborach w Polsce. Zełenski ma kłopot. A z Tuskiem się nawet nie fotografował

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ABACA / Abaca Press / Forum
Kijów najwyraźniej wstrzymał oddech. Nie pogratulował jeszcze sukcesu demokratycznej opozycji ani Donaldowi Tuskowi, który już jest oficjalnym kandydatem na premiera. Po prawdzie gratulacje nie spłynęły też do siedziby PiS.

Ukraińscy politycy chyba są w kłopocie; czekają na rozwój wydarzeń, ruch prezydenta Andrzeja Dudy i powołanie rządu. To wymaga cierpliwości. Wybory tymczasem relacjonowano życzliwie, obszernie i kompetentnie jak chyba nigdy. Wcześniej bywały to pobieżne informacje, a tym razem dokładnie wyjaśniono, kim są wygrani i przegrani i dlaczego sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej.

Kijów liczy na Berlin i Warszawę

Wytłumaczenie tej przemiany jest proste: polska polityka jest dla ukraińskich komentatorów bardziej interesująca od wybuchu wojny w lutym 2022 r., kiedy miliony ludzi przekraczało granice, uciekając przed bombami, rakietami i brutalnością rosyjskich żołnierzy. Setki tysięcy osób nie ma dokąd wrócić. Część z nich ułożyła sobie życie w naszym kraju. Już się go uczy.

Polska jako pierwsza udzieliła Ukrainie pomocy. Robi to nadali, choć stosunki między stolicami mocno ewoluowały, także ze względu na naszą kampanię wyborczą, proeuropejskie dążenia Kijowa, wymagające mocnych zmian w unijnych strukturach i strategiach. Pawło Klimkin, wieloletni minister spraw zagranicznych Ukrainy, w rozmowie z Europejską Prawdą zauważa, że polskie wybory zmienią sytuację polityczną w Europie Środkowej i relacje Warszawy z Brukselą.

Dziś Polska i jej polityka jest bardziej interesująca dla ukraińskiej klasy politycznej. To już nie tylko cmentarz Orląt Lwowskich, zbrodnia wołyńska czy mityczny rurociąg Odessa–Brody–Płock. To myślenie o powojennej przyszłości, integracji europejskiej i odbudowie kraju. Kijów bardziej może liczy tu na Niemców, także ze względu na skalę pomocy, ale rozumie, że stanowisko Polski jest istotne.

Poza wszystkim wielu dziennikarzy z Ukrainy znalazło zatrudnienie w polskich mediach, co było wyrazem wsparcia i stworzyło grupę dobrze obeznanych z polską polityką komentatorów. Teraz mogą zabłysnąć.

Ukraińcy z Polski: jak siebie widzą, kim się czują? Rozmowa bez uprzedzeń

Udało się uniknąć najgorszego

„Ogólnie rzecz biorąc, dla Ukrainy wyniki wyborów w Polsce wyglądają całkiem zadowalająco” – pisze najbardziej wpływowy ukraiński portal Europejska Prawda. I opowiada, dlaczego proces przekazywania władzy może się nieco opóźnić – Andrzej Duda zapewne zechce powierzyć partii, która zajęła pierwsze miejsce, zadanie sformowania rządu. I dopiero gdy PiS tej misji nie wypełni, mandat przejdzie na Koalicję Obywatelską i jej współpracowników. Dalej czytamy, że zwycięstwo PiS jest pyrrusowe. Wynik nie wystarcza do większości, a jedyny potencjalny partner – znana z antyukraińskich przekonań Konfederacja – poniósł porażkę.

„Niemal na pewno udało się uniknąć najgorszego scenariusza – koalicji PiS i Konfederacji. A w sojuszu KO, Trzeciej Drogi i Lewicy wszystkie siły polityczne mają całkowicie proukraińskie stanowisko. Inaczej niż w wielu europejskich krajach nawet polska lewica nie darzy Kremla sympatią” – pisze Europejska Prawda.

„Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica mają szansę stworzyć stabilną większość, która wystarczy do zmiany rządu” – pisze z Warszawy Jurij Panczenko w tekście pt. „Polska głosuje za zmianą władzy: co to oznacza i jak zmienią się jej relacje z Ukrainą?”.

Czytaj też: „Niepokojące”. Świat o słowach Morawieckiego w sprawie Ukrainy

Zełenski z opozycją się nie fotografował

Prezydent Wołodymyr Zełenski z potrzeby chwili wiele zainwestował w relacje z PiS i Andrzejem Dudą. Polska otwarła swoje granice, a Rzeszów i lotnisko w Jasionce stały się centralnym punktem umożliwiającym pomoc zagraniczną i relacje Ukrainy ze światem.

Zełenski niczym ognia unikał kontaktów z opozycją i Tuskiem, nie spotkał się z nim od wybuchu wojny. W Warszawie posunął się tak daleko, że poparł pisowską wersję o zamachu smoleńskim. Mówił dokładnie to, co PiS chciał usłyszeć. Jako prezydent napadniętego kraju musiał zdawać sobie sprawę, jaką wagę mają słowa wypowiedziane przez niego w polskiej stolicy. A wydany członkom prezydenckiej ekipy zakaz fotografowania się z liderami polskiej opozycji brzmi wręcz humorystycznie.

Przyjaźń z Dudą wybuchła gwałtownie, mimo że wcześniej polski prezydent niewiele uwagi poświęcał relacjom z Kijowem. Całkiem nagle zaczął przekonywać, że poparcie dla wolnej Ukrainy to kwestia poza sporem politycznym, Polacy i Ukraińcy nigdy nie dadzą się Moskwie skłócić i takie jest przesłanie dla Kremla. Polska poparła integrację Ukrainy z UE, domagała się szybkich sankcji na Rosję, mobilizowała Brukselę do pomocy. Dla Dudy i PiS to było „polityczne złoto”. Zełenski najwyraźniej nie wziął pod uwagę, że w Polsce lada chwila rozpocznie się kampania, a PiS po ośmiu latach może przegrać.

Już u progu kampanii wybuchła afera związana z tranzytem i importem ukraińskiego ziarna (pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika). Polski rząd, nie czekając na decyzję Komisji Europejskiej obejmującą Polskę, Bułgarię, Węgry, Słowację i Rumunię, zakazał jednostronnie wjazdu ziarna na teren kraju, uderzając w najżywsze interesy Ukrainy.

Wkrótce wypadła też 80. rocznica zbrodni wołyńskiej i obaj prezydenci niespodziewanie spotkali się w Łucku, gdzie, jak pisał Zełenski w sieci, oddali „hołd pamięci wszystkich ofiar Wołynia”; „razem – Ukraina i Polska – bronimy wolności”. Okazało się, że Duda i jego otoczenie oczekiwali wyraźnych przeprosin ze strony Zełenskiego. Ale słowo „przepraszam” nie padło.

Czytaj też: Zełenski dużo ryzykuje. Wielka ofensywa dyplomatyczna Ukrainy

Cierpliwość sąsiada się kończy

Potem było już tylko gorzej; warto pamiętać kolejne strofujące Zełenskiego wypowiedzi Andrzeja Dudy, arogancję premiera Morawieckiego dostrzeżoną w Kijowie, ale też w Brukseli i Waszyngtonie. Zablokowaniem wejścia Ukrainy do Unii groził minister rolnictwa Robert Telus. Uderzając w antyukraińskie tony, PiS chciał odebrać poparcie Konfederacji. Kijów, nawykły do brudnych kampanii, zdawał się to rozumieć, choć cierpliwość sąsiada topniała.

Teraz wiele osób w Kijowie odetchnęło, bo „wybuchy emocji ostatnich miesięcy były już bardzo niepokojące, prowadziły do erozji wyjątkowej atmosfery solidarności”. A przecież solidarność Warszawy jest Ukrainie potrzebna dziś i będzie w przyszłości. Oczywiście nowe władze nie będą sugerować odcięcia pomocy wojskowej, o czym Kijów słyszał we wrześniu od Morawieckiego – spekulują komentatorzy. Można się spodziewać, że Warszawa nie będzie już naruszać zasad jednolitego rynku UE – dodaje jeden z analityków.

Nie wszystko jednak będzie pięknie już w tydzień po wyborach, ostrzegają ukraińscy eksperci. Nie należy oczekiwać, że relacje między Kijowem a Warszawą będą już bezchmurne. Dotyczy to z pewnością problemu zbożowego – lider Agrounii Michał Kołodziejczak zostanie posłem z ramienia KO, a od głosów polskich rolników zależy bezpośrednio Donald Tusk i stabilność przyszłej koalicji. Można założyć, że stanowisko nowego rządu pozostanie twarde, choć prawdopodobnie uda się znaleźć jakiś kompromis, twierdzą komentatorzy.

Ukraińców raziła prócz tego jawna i agresywna antyniemieckość PiS, który jakby oczekiwał, że Kijów poprze tę nagonkę. Tymczasem żadna licząca się polityczna siła nie mogła sobie na to pozwolić. Z oczywistych względów. Niemcy wprawdzie przespały pierwsze uderzenie Rosji, ale dziś silnie pomagają Ukrainie. Niechęci rządu PiS do Brukseli Kijów też nie umiał zrozumieć. Polska należy do wspólnoty, przy każdej okazji podkreśla, że jest w niej miejsce też dla Ukrainy, oferuje pomoc, zachęca do starań. A zarazem nieustannie krytykuje i stara się bojkotować unijne reguły i wymogi. Jak piszą ukraińscy komentatorzy, Berlin teraz też odetchnął. I przypominają, że notę dyplomatyczną z żądaniem wypłaty odszkodowań za szkody wyrządzone podczas II wojny światowej PiS złożył 3 października 2022 r. – w dniu święta narodowego Niemiec. Polska uznała to za dobry trolling, Niemcy raczej za przejaw chamstwa.

Czytaj też: Zełenski nie klęka. Zmienił stereotyp Ukraińca na świecie

Ukraina patrzy na Polskę z nadzieją

Teraz dominuje nadzieja, że ton w Polsce się zmieni. Władzę obejmie proeuropejska koalicja, niecierpiąca na antyniemieckie fobie. Ukraina już nie musi stawać okrakiem na barykadzie. Dla niej najważniejszy temat, obok zwycięstwa nad Rosją, to członkostwo w UE. Odkąd Kijów obrał drogę na Zachód i gdy otwarła się szansa rozszerzenia, stało się to wyznacznikiem wszystkich jego działań. Ukraińcy i ukraińscy politycy mają głęboką świadomość, że nie przynależąc do Unii, będą nieustannie narażeni na konflikty z Moskwą.

Na tym skupiają się komentatorzy. „W żadnym razie nie powinniśmy zapominać, że istnienie Ukrainy jest możliwe tylko w ramach Zachodu. Rosja nie zaprzestanie wysiłków zmierzających do całkowitego zniszczenia Ukrainy. Wybory w Polsce stały się swoistym lustrem, które powinno pokazać, jaki będzie model polityczny Europy Środkowej i jak on wpłynie na nasze perspektywy” – twierdzi Pawło Klimkin.

Polska pod rządami Donalda Tuska znów jawi się jako najlepszy partner dla Ukrainy, jako zwolenniczka takiego przemeblowania Unii, żeby akces Ukrainy stał się możliwy. To moment, kiedy ważą się losy Ukrainy, i należy go wykorzystać.

Komentator portalu Europejska Prawda Jurij Panczenko dodaje, że prócz nadziei wiązanych ze zmianą rządu w Warszawie ważne jest i to, aby Kijów utrzymał dobre relacje z PiS. „Ukraina ma za co dziękować tej partii i jej liderom” – czytamy w jego powyborczej analizie. I może taka postawa jest słuszna. Teraz nikt w PiS nie zarzuci władzom w Kijowie tej okropnej niewdzięczności.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną