Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Nastroje w Ukrainie po wyborach w Polsce. Zełenski ma kłopot. A z Tuskiem się nawet nie fotografował

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ABACA / Abaca Press / Forum
Kijów najwyraźniej wstrzymał oddech. Nie pogratulował jeszcze sukcesu demokratycznej opozycji ani Donaldowi Tuskowi, który już jest oficjalnym kandydatem na premiera. Po prawdzie gratulacje nie spłynęły też do siedziby PiS.

Ukraińscy politycy chyba są w kłopocie; czekają na rozwój wydarzeń, ruch prezydenta Andrzeja Dudy i powołanie rządu. To wymaga cierpliwości. Wybory tymczasem relacjonowano życzliwie, obszernie i kompetentnie jak chyba nigdy. Wcześniej bywały to pobieżne informacje, a tym razem dokładnie wyjaśniono, kim są wygrani i przegrani i dlaczego sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej.

Kijów liczy na Berlin i Warszawę

Wytłumaczenie tej przemiany jest proste: polska polityka jest dla ukraińskich komentatorów bardziej interesująca od wybuchu wojny w lutym 2022 r., kiedy miliony ludzi przekraczało granice, uciekając przed bombami, rakietami i brutalnością rosyjskich żołnierzy. Setki tysięcy osób nie ma dokąd wrócić. Część z nich ułożyła sobie życie w naszym kraju. Już się go uczy.

Polska jako pierwsza udzieliła Ukrainie pomocy. Robi to nadali, choć stosunki między stolicami mocno ewoluowały, także ze względu na naszą kampanię wyborczą, proeuropejskie dążenia Kijowa, wymagające mocnych zmian w unijnych strukturach i strategiach. Pawło Klimkin, wieloletni minister spraw zagranicznych Ukrainy, w rozmowie z Europejską Prawdą zauważa, że polskie wybory zmienią sytuację polityczną w Europie Środkowej i relacje Warszawy z Brukselą.

Dziś Polska i jej polityka jest bardziej interesująca dla ukraińskiej klasy politycznej. To już nie tylko cmentarz Orląt Lwowskich, zbrodnia wołyńska czy mityczny rurociąg Odessa–Brody–Płock. To myślenie o powojennej przyszłości, integracji europejskiej i odbudowie kraju. Kijów bardziej może liczy tu na Niemców, także ze względu na skalę pomocy, ale rozumie, że stanowisko Polski jest istotne.

Reklama