Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Czechy i Rumunia walczą z potężnym żywiołem. Wezbrały Łaba i Dunaj, prognozy są złe

Obfite deszcze i powodzie w Czechach, miejscowość Písečná, 14 września 2024 r. Obfite deszcze i powodzie w Czechach, miejscowość Písečná, 14 września 2024 r. David W Cerny / Reuters / Forum
Alarm powodziowy ogłoszono w ponad 170 miejscowościach u naszych południowych sąsiadów. Tysiące osób nie ma prądu, ewakuowano m.in. szpital w Brnie. Wielka woda wdarła się też do Rumunii.

Podniesiony poziom wód wzdłuż czesko-polskiego pogranicza kojarzy się jednoznacznie z powodzią tysiąclecia 1997, jednym z najtragiczniejszych wydarzeń we współczesnej historii Polski. Choć w pamięci zbiorowej zapisało się przede wszystkim jako kataklizm siejący zniszczenie na Dolnym Śląsku, wiele szkód wyrządził również po czeskiej stronie.

Istnieją poważne obawy, że sytuacja sprzed ćwierćwiecza przynajmniej częściowo się powtórzy. Czeska straż pożarna i służby meteorologiczne szacują, że wody w Odrze i innych rzekach jest nawet więcej niż w czasie tragicznego w skutkach zalania sprzed lat. Ewakuowano co najmniej 5 tys. osób, ta liczba stale rośnie – jak wynika z niedzielnej depeszy Reutersa.

Według szacunków czeskiego MSW ponad ćwierć miliona mieszkańców nie ma prądu, operatorzy komórkowi informują o przerwach w dostawach internetu i sygnału telefonicznego przede wszystko na obszarach przygranicznych z Polską i Niemcami.

Czytaj też: Ekspresowy potop. Czas się przygotować na błyskawiczne powodzie

Czechy walczą z żywiołem

Samorządowcy ze Szpindlerowego Młyna, popularnej zwłaszcza zimą miejscowości w czeskich Karkonoszach, nakazali mieszkańcom opuścić domy ze względu na bardzo wysoki poziom Łaby. Rzeka ma źródło na północny zachód od centrum górskiej miejscowości, w pobliżu jest tama i zbiornik retencyjny.

Reklama