Świat

Monachium, dzień 2. Jak nie stać się menu na stole Putina i Trumpa? Zełenski budzi Europę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas konferencji w Monachium. 15 lutego 2025 r. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas konferencji w Monachium. 15 lutego 2025 r. mat. pr.
Rozgoryczony działaniami ekipy Trumpa prezydent Ukrainy zwrócił się do sojuszników w Europie o stworzenie wspólnej armii do obrony przed Rosją. Brawa dostał rzęsiste, ale jego apel jest oderwany od europejskich realiów.

Wystąpienie Wołodymyra Zełenskiego na monachijskiej konferencji bezpieczeństwa było pod wieloma względami szczególne. Na scenę w hotelu Bayerischer Hof wszedł kilka dni po tym, jak w wyniku jednostronnej inicjatywy Donalda Trumpa został pominięty w rozmowach mających zakończyć wojnę w jego kraju. I gdy równie pominięci zostali jego europejscy partnerzy.

Wszedł w atmosferze uwidocznionych i podsyconych przez piątkowe przemówienie wiceprezydenta J.D. Vance’a różnic w postrzeganiu nie tylko świata, ale i wartości, demokracji i debaty publicznej. I wszedł być może po raz ostatni jako urzędujący prezydent Ukrainy. Zełenski wciąż sprawuje urząd, już prawie rok po formalnym upływie kadencji, bo przeprowadzenie kolejnych wyborów uniemożliwia stan wojenny i nieuregulowany status terytoriów okupowanych.

Jeśli rzeczywiście uda się uzgodnić jakiś rozejm, droga do nowej elekcji teoretycznie stanie otworem. Domaga się tego nie tylko Rosja, która wręcz nie uznaje legalności Zełenskiego. Liczni rywale prezydenta na krajowej scenie szykują się do przejęcia schedy. Nie ma wątpliwości, że zawieszenie broni na froncie będzie oznaczać w Ukrainie wznowienie politycznej walki, a może i wojny.

Czytaj też: Świat będzie wrzał. Druga kadencja Trumpa może być bardziej destrukcyjna niż pierwsza

Zełenski budzi Europę

Na razie Zełenski wciąż jest dla monachijskiego audytorium bohaterem.

Reklama