1128. dzień wojny. Drugie spotkanie koalicji woli. Brzmi to strasznie dla Europy, ale dla Rosji też
Sytuacja na frontach ostatnio nie zmienia się dramatycznie, w dalszym ciągu aktywne są tylko kierunki kurski i pokrowski. Na granicy z obwodem kurskim rosyjskie wojska odbiły posterunek Sudża między Gogolewką a Junakiwką. Wygląda na to, że Ukraińcy na terytorium Rosji pozostali tylko w Grafowce i w obwodzie biełogorodzkim, gdzie niedawno zdobyli Demidowkę i Popowke. Wczoraj agresorzy przystąpili tu do kontrataku, ale rezultaty nie są znane. Do walk doszło także w Torećku – Ukraińcy zatrzymali natarcie na północy miasta.
Znów też doszło do masowego ataku rosyjskich bezpilotowców. Tym razem uderzyły w Charków, ucierpiało trzynaście osób. Na miasto spadły prócz tego rakiety niekierowane z zestawów wieloprowadnicowych. Shahedy zaatakowały również Dniepr, są trzy ranne osoby.
Czytaj też: Rosja podpisze rozejm tylko pod przymusem. I złamie go przy pierwszej okazji
Koalicja woli, czyli misja pokojowa
Prezydent Francji Emmanuel Macron po czwartkowym spotkaniu „koalicji woli” potwierdził zamiary rozmieszczenia w Ukrainie żołnierzy europejskich państw. W pierwszej kolejności byłyby to siły brytyjskie i francuskie. Polska odgrywałaby rolę węzła logistycznego, toteż na spotkaniu był obecny premier Donald Tusk.
W Ukrainie mają działać „siły reasekuracyjne”, a nie pokojowe. A zatem oba kraje nie zamierzają występować o zgodę Moskwy na rozmieszczenie wojsk, co potwierdził Macron dopytywany o to na konferencji prasowej. Ten szczegół budzi największe wątpliwości.
Przywódcy Francji i Wielkiej Brytanii zgodnie podkreślili, że rozmieszczenie wojsk ma nastąpić dopiero po zawieszeniu broni.