Czy Trump sprzeda Ukrainę Putinowi? Działa jak Don Corleone. Alaska może być drugą „Jałtą”
Ukrainie grozi swoista „Jałta” – zdradzieckie porozumienie o jej przyszłym losie, ale bez jej udziału, zawarte między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. Obaj mogą je zawrzeć w najbliższy piątek, kiedy spotkają się na Alasce. Według prezydenta USA celem spotkania ma być doprowadzenie do zakończenia wojny, ale – jak wynika z doniesień z Moskwy – na warunkach korzystnych tylko dla Rosji. Przewidujących zatrzymanie na stałe przez nią wszystkich zdobytych w wojnie ziem, a nawet dodatkowych terytoriów.
Putin odetchnął
W piątek 8 sierpnia upłynął termin „ultimatum” postawionego Putinowi przez Trumpa. Amerykański prezydent groził, że jeśli do tego czasu Kreml nie zgodzi się zawieszenie broni, nałoży tzw. wtórne sankcje na Rosję, wprowadzając 100-procentowe cła na import towarów z krajów, które kupują rosyjską ropę i gaz, pomagając tym samym Putinowi kontynuować wojnę. Miało to godzić w największych nabywców tych surowców, czyli Chiny oraz Indie. Trump wprowadził tylko 50-procentowe cła na artykuły z Indii, Chin w ogóle nie ukarał. Indie oświadczyły, że i tak będą kupować rosyjską ropę. Putin mógł odetchnąć z ulgą.
Raz jeszcze okazało się, że niejasne pogróżki Trumpa, adresowane do Rosji od jakiegoś czasu, nie mają żadnego znaczenia. Po wizycie w Moskwie specjalnego wysłannika Steve’a Witkoffa Trump ogłosił, że spotka się z Putinem w przyszłym tygodniu, a wkrótce potem odbędzie się trójstronne spotkanie prezydentów USA, Rosji i Ukrainy. Tego samego dnia Biały Dom potwierdził plan tête-à-tête Trumpa z Putinem na Alasce, ale wizja spotkania z udziałem Wołodymyra Zełenskiego pozostaje jak na razie mglistym mirażem.