1268. dzień wojny. Trump nie ma kart. Droga do upokorzenia USA właśnie została otwarta
Gen. mjr Wadim Skibicki, zastępca szefa wojskowego wywiadu HUR Ukrainy, powiedział, że – zgodnie z nową taktyką – Rosjanie najpierw prowadzą długotrwały ostrzał i bombardowanie miejscowości przyfrontowych, zmuszając do ewakuacji ludność cywilną i zadając straty wojskom nieprzyjaciela. Później miejscowość jest penetrowana przez grupki piechoty, które prowadzą działania dywersyjno-rozpoznawcze, a następnie się wycofują. Tych wyczerpujących posunięć, na przemian z uderzeniami lotniczymi i ostrzałem artyleryjskim, jest coraz więcej.
Co ciekawe, przeprowadza je zwykła piechota, nawet nie jednostki rozpoznawcze, tylko regularna masa żołnierska w grupkach pod dowództwem doświadczonego lidera. Mimo wszystko żołnierze są dość wyszkoleni, by ustalić położenie pozycji do uderzeń lotniczych. Do miejscowości wkracza duża grupa i ją przejmuje, ale dopiero w razie odwrotu przeciwnika, który nie wytrzymuje takiej nieustannej rzezi. Tak Rosja maksymalizuje ukraińskie straty, a jednocześnie relatywnie oszczędza swoich żołnierzy. Do tej pory swoich nie oszczędzała. Ale jeśli ma być gotowa na kolejne wojny, nie może stracić całych zasobów w Ukrainie.
Gen. mjr Skibicki zauważył, że Rosjanie zintensyfikowali ostrzał Chersonia. Do tego drony polują na cywilne samochody, a lotnictwo zrzuca bomby. Coraz częstsze są też infiltracje północno-zachodniego