1069. dzień wojny. Rosjanie nacierają „rozczapierzonymi palcami”. Walczy głównie piechota
Nieznana jednostka uszkodziła światłowodowy kabel na Bałtyku między Łotwą a Szwecją, a konkretnie wyspą Gotland. Kabel należy do łotewskiej telewizji LVRTC i służy głównie do transmisji programów TV. Takie działania są bardzo niebezpieczne, to już czwarty podobny przypadek. Szybko namierzono sprawcę: to masowiec „Vezhen” płynący pod banderą Malty.
Najdziwniejsze, że jego właścicielem jest największy bułgarski armator Navigation Maritime Bulgare, czyli państwa NATO. Twierdzi on, że w związku ze złą pogodą kapitan zdecydował się na sztormowanie, czyli ustawienie pod falę i zrzucenie kotwicy dla stabilizacji pozycji z dziobem pod wiatr. Oficjalnie nie miał złych intencji, zwykły wypadek.
Mimo to szwedzka marynarka wojenna zatrzymała statek: stoi w Karlskronie, śledczy zbierają dowody. Sprawa jest o tyle dziwna, że bułgarski armator to żadna firma krzak. Spółka powstała w XIX w., w latach 1947–2008 była firmą państwową. Dziś należy do niemiecko-bułgarskiej spółki KG Maritime.
I tu zaczynają się schody. Stronę spółki znaleźliśmy z trudem i ustaliliśmy, że ma siedzibę w Sofii. Żeby poznać jej zarząd i akcjonariuszy, trzeba zapłacić. Poza tym nie ma żadnych informacji. Resztę zostawiamy śledczym.
Zginął północnokoreański podpułkownik, który dowodził kompanią. Dziwny stopień; zwykle kompanią dowodzi kapitan, podpułkownik to w wielu armiach dowódca batalionu, w którym są co najmniej trzy–cztery kompanie.