Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

PZU: Warunki ugody rządu polskiego z Eureko

Siedziba PZU w Warszawie (Fot. Tadeusz Późniak) Siedziba PZU w Warszawie (Fot. Tadeusz Późniak)
Czy po dziesięciu latach prawniczej wojny dziś skończy się spór o PZU? Ujawniamy warunki ugody, która została wynegocjowana.

Dziesięcioletnia wojna o PZU ciągle trwa, ostatni atak holenderskich jastrzębi nastąpił tej nocy. Kolejna potyczka, której rozstrzygnięcia nie sposób przewidzieć, nastąpi za kilka godzin – podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy PZU. Niektórzy członkowie zarządu Eureko (tzw. jastrzębie) będą walczyć o polskiego ubezpieczyciela do ostatniej kropli krwi. Na razie mają przewagę.

PRZECZYTAJ: Przedstawiamy kulisy negocjacji polskiej delegacji z Eureko

Na dwoje więc babka wróżyła. Jakkolwiek będzie, warto poznać szczegóły ugody, które i tak zaczynają wyciekać do mediów. Przewiduje ona – stąd ta determinacja jastrzębi – że kontrolę nad ubezpieczycielem zachowuje rząd polski, zaś pakiet Eureko docelowo skurczy się do poniżej 5 proc. Za pokój trzeba będzie jednak słono zapłacić, z kasy PZU. Eureko miałoby od razu dostać 4 mld zł zaległej dywidendy oraz około 3 mld zł rekompensaty. W przyszłym roku PZU weszłoby na giełdę i wtedy Eureko sprzedałoby część z posiadanych 33 proc. Docelowo jego zaangażowanie w polską spółkę skurczyłoby się do poniżej 5 proc. Rząd polski sprzedałby też wtedy 5 z posiadanych 55 proc (szacuje się, że za około 1,2 – 1,5 mld zł) i byłaby to druga rata rekompensaty dla Eureko.

Dla nas taka ugoda byłaby bardzo satysfakcjonująca, gdyż ostatecznie rozstrzyga o pozostawieniu kontroli nad PZU w polskich rękach. Eureko z kolei oddałoby swoje marzenia o potędze, związane z PZU (bez niego Eureko pozostanie lokalną, holenderską firma ubezpieczeniową) za ciężkie pieniądze, których ciągle bardzo potrzebuje. Kryzys i inwestycje w toksyczne papiery wpędził je bowiem w ogromne kłopoty finansowe, z których do tej pory ratował Eureko Rabobank (mniejszościowy akcjonariusz ma w nim 39 proc.). To on też miałby najwięcej powodów do zadowolenia, gdyby wojna holendersko – polska została wreszcie zakończona. Jest wielkim, cenionym na świecie bankiem, któremu mariaż z Eureko psuje zarówno interesy w Polsce, jak i szacowny wizerunek na świecie.

Jeśli więc do ugody nie dojdzie, największym przegranym będzie właśnie Rabobank. Dlatego tak walczy o głosy w Radzie Nadzorczej Eureko, bez akceptacji której ugoda pozostanie niewiele wartym świstkiem papieru. Tę mniejszą, pokojową część Rabobanku reprezentował też główny negocjator Eureko – Bert Hemskeerk. To właśnie podział we władzach Eureko spowodował, że choć do ugody doszło, to – jak na razie, po dzisiejszej nocy – jakby jej nie było.

Ostatni tydzień dla ministra Grada był więc o wiele ważniejszy, niż medialna batalia o stocznie. Jeśli przegra, to chociaż nie on zawinił, nic go raczej nie uchroni przed dymisją. Spór toczy się przecież nie tylko o 35 mld zł, jakich zażądali Holendrzy, wyliczając swoje straty przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym. Brak ugody oznaczałby, oprócz odszkodowania (zapewne o wiele mniejszego), konieczność dotrzymania umowy prywatyzacyjnej z 1999 r. oraz tzw. aneksu, przewidującego że Eureko dokupi do już posiadanych 33 proc. kolejne 21 proc. co oznacza pełną kontrolę nad naszym narodowym ubezpieczycielem. Wprawdzie Wiesław Kaczmarek, z rządu SLD-PSL, wycofał się z tego punktu, ale Holendrzy upierają się, że on ciągle obowiązuje. Dla PZU ten spór jest wyniszczający, spółka bowiem nie może się spokojnie rozwijać.

Na razie jednak wojna trwa i, wbrew pozorom, wcale nie na linii rząd polski – Eureko. W tej chwili linia frontu przebiega wewnątrz Eureko, między jego akcjonariuszem większościowym, czyli Achmea, która skupia przeciwnych ugodzie jastrzębi oraz Rabobankiem (ma w Eureko 39 proc.), który na ewentualnym braku porozumienia straci najbardziej.

Zapraszmy na stronę POLITYKA.PL w dniu dzisiejszym - będziemy trzymać rękę na pulsie i przekazywać kolejne informacje.

PRZECZYTAJ: SPÓR O PZU PRZEZ LATA (w publikacjach "POLITYKI"):

  • 2002 - rosną obawy, że spór z Eureko znajdzie finał w sądzie.
  • 2005 - wojna z Eureko będzie długa, a koszty wysokie
  • 2006 - awantura wokół PZU coraz bardziej niejasna
  • 2007 - czekamy na wyrok Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego
  • 2007 - podsumowanie - gdzie jesteśmy 5 lat po wybuchu konfliktu
  • luty 2009 - ujawniamy kulisy nagłego zwrotu w negocjacjach z Eureko
  • kwiecień 2009 - pierwszy sukces Polski w negocjacjach
  • 19 sierpnia 2009 - Minister Aleksander Grad powinien zostać na stanowisku, mimo fiaska sprawy stoczni. Bo jest szansa, że zakończy spór o PZU.
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną