Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Małżeństwo idealne

Nie ma dla kobiety większego nieszczęścia niż zostać żoną geniusza. I choć genialność Witkacego uznano późno, jego małżeństwo z Jadwigą Unrug okazało się jednym z bardziej kontrowersyjnych i dziwacznych związków ubiegłego wieku.

Pamięć o nim przetrwała dzięki listom pisarza do żony pisanym od pierwszych dni narzeczeństwa (21.03.1923) po ostatnie chwile życia autora „Pożegnania jesieni (24.08.1939). Listy Witkacego nie opowiadają historii małżeńskiej miłości; stanowią autoportret psychologiczny wybitnego człowieka, dziennik intymny pisarza i kalendarz zmagań geniusza z biedą. Z głębi wyziera wizerunek „wytresowanej” żony i zwichrzonego emocjonalnie męża, który nie cofa się przed niczym, by przekonać partnerkę do racji swoich romansów i jednocześnie wmówić jej, że nie ma ochoty drugi raz się żenić. A ożenił się Witkacy jeden raz, 30 kwietnia 1923 r. w Zakopanem, w zupełnej tajemnicy przed przyjaciółmi, podsycając i tak sensacyjną atmosferę panującą wokół małżeństwa, w którym widziano hucpę, eksperyment i kolejne szaleństwo „wariata z Krupówek”.

Pan młody miał wówczas 38 lat, panna młoda dobiegała trzydziestki. Oboje dobrze wiedzieli, że pobierają się z rozsądku i po trwającej blisko dwa lata szarpaninie, łudząc się, że rozum ustąpi miłości, doszli do porozumienia, czyli przyjaźni na odległość. Witkacy zdawał sobie sprawę, że wciąga Jadwigę w świat ubóstwa, zakopiańskiej bohemy i własnej tyranii. Zapewniał, że nie wyrzeknie się prawdziwej sztuki dla pieniędzy. I choć czas pokazał, że raczej się mylił – wycofał się z malowania portretów „istotnych” na rzecz takich, które przyniosły mu renomę w środowisku i zarobek – idei intelektualisty w trzeciorzędnym paltocie pozostał wierny.

Od 1925 r. nie mieszkają razem: on pracuje w Zakopanem, ona pomaga mu w kontaktach z redakcjami, przesiadując w Warszawie. Spotykają się kilka razy w roku. Listy przynoszą obraz Witkacego, który swawoli, nazywa przyjaciół „bydłem”, „ścierwem” i „świniami”, pisuje na odwrocie adresowanych do niego kartek, zapożycza się, nieustannie zaczyna „Nowe Życie”, bezskutecznie zrywając z paleniem, rzetelnie wylicza, co i kiedy wypił i jak się głodził. Ale pokazują również obraz człowieka, który ponad miarę nie znosił życia na uwięzi. A mimo to małżeństwo „okrutnej świnutki”, jak nazywał Witkacy Jadwigę, z „dupą wołową” (w ten sposób zwykł się podpisywać) przetrwało dłużej niż niejedna namiętność.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Listy do żony, Tom I (lata 1923–1927). Przygotowała do druku A. Micińska. Opracował i przypisami opatrzył J. Degler. Wyd. PIW, Warszawa 2005.


Przeczytaj fragment książki

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną