Premier Morawiecki powtórzył w Paryżu, w obecności goszczącego go prezydenta Francji, prawicowy slogan, że Unia dręczy sankcjami tylko dwa państwa: Rosję i Polskę. Próbuje odwrócić uwagę od sedna sprawy.
Cztery międzynarodowe organizacje sędziowskie domagają się od TSUE unieważnienia polskiego KPO. Przekonują, że kamienie milowe lekceważą jego wyroki.
Co będziemy jeść? O skutkach wstrzymania produkcji nawozów dla rynku żywnościowego nikt nie pomyślał. Premierowi ten problem uświadomiły dopiero media, ale jest sierpniowy weekend, władza najwyraźniej znów odpoczywa od trudów rządzenia.
Jedynym sposobem przełamania tego impasu byłoby przejęcie funkcji prezesa Rady Ministrów przez samego Kaczyńskiego. Ale pamiętając, jak bardzo nie sprawdził się on w roli wicepremiera, wiemy, że nie podejmie się tego zadania, a nawet gdyby się zdecydował, niczego już by to nie zmieniło.
Dawniej mówiono: „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”, a teraz chyba trzeba powiedzieć: „wojewoda w łodzi równy temu, co z wędką chodzi”.
Katastrofa ekologiczna na Odrze obnażyła zatrważającą słabość państwa w sytuacjach kryzysowych. Odpowiedź PiS była jak zawsze głównie propagandowa. Ale nawet na tym polu obóz rządzący nie radzi sobie już tak dobrze jak kiedyś.
Suwerenność ojczyzny kontra zdrada interesów narodowych – tak rządzący chcą przedstawiać swoją dzisiejszą rozgrywkę z Brukselą. PiS od dawna szantażuje moralnie opozycję i zakazuje jej podejmowania pewnych tematów. Dotąd było to skuteczne, czy tak będzie nadal?
Wychowałem się trzysta metrów od brzegu Odry i dla mnie „śmierć rzeki” jest bolesna osobiście. Czuję wściekłość. Wiem, że państwo zawiodło, i domyślam się dlaczego. W krajach autorytarnie rządzonych władza staje się ostatecznie ofiarą własnej zaborczości.
Przypominało mi to jako żywo reakcję władz PRL na katastrofę w Czarnobylu. Obywatele dowiedzieli się o niej z Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki, a władza dementowała, że owszem, są przekroczenia promieniowania, ale obojętne dla zdrowia. Dopiero późno w piątek premier Morawiecki przyznał: „reakcja odpowiednich służb mogła nastąpić szybciej”, i odwołał szefów Wód Polskich i GIOŚ.
Wywodzenie takiej lub innej kwoty pieniężnej z męczeństwa ofiar wojny (bo nie tylko powstania), i to sumy mającej zasilić budżet państwa polskiego, wydaje mi się głęboko amoralne.