Jak już wiemy, w Polsce ma zapanować prawdziwa demokracja, prawdziwa praworządność i prawdziwa równość (pewnie inne „prawdziwości” też się pojawią). Wprawdzie termin zaistnienia tych wartości nie został jeszcze oficjalnie podany, ale warto obserwować antycypacje tego, co nas czeka.
Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej może być kolejnym organem blokującym ujawnienie podpisów na listach poparcia kandydatów do neo-KRS. I wcale nie będzie musiał zająć się sprawą merytorycznie.
Rząd PiS będzie pierwszym, który stworzy plan modernizacji wojska na kolejne 15 lat. Ale żeby taki plan miał sens i przetrwał, powinno mu towarzyszyć polityczne porozumienie, którego przed wyborami nie będzie.
Był postacią wyjątkowo ponurą nawet jak na standardy „dobrej zmiany”. Mimo to trudno uznać odejście Marka Kuchcińskiego za wydarzenie nadzwyczaj istotne. Natura systemu władzy, któremu gorliwie służył, pozostaje bowiem niezmienna.
Dymisja marszałka Sejmu sprawia, że wynik wyborów do Sejmu nie jest w 100 proc. przesądzony. Dla PiS afery z nadużywaniem przywilejów władzy są najgroźniejsze.
Odlot Marka Kuchcińskiego spowodował roszady na stanowiskach świadczące o krótkiej ławce pisowskiej rezerwy kadrowej. Z zapartym tchem należy czekać na nowe pomysły personalne, które wykuwają się na Nowogrodzkiej.
Wizyty Marka Kuchcińskiego na otwarciu sali gimnastycznej w Przemyślu czy na powitaniu milionowego pasażera pociągu do Kijowa mogą stać się „ośmiorniczkami PiS”.
Prezes PiS uznał, że „Air Kuchciński” jest dla partii zbyt dużym obciążeniem. Marszałek został przymuszony do dymisji, mimo że „nie złamał prawa”.
Afera z „latającym marszałkiem” Markiem Kuchcińskim zwróciła uwagę na to, że ekipa PiS cieszy się władzą i przywilejami jak żadna inna w III RP.
Sprawa list poparcia dla kandydatów do KRS jest w gruncie rzeczy marginalna. Może się okazać, że były, ale się zbyły, podobnie jak monitoring z wypadku p. Szydło. Jakby nie było, sędziowie Mazur, Mitera i Nawacki nie muszą obawiać się o swoje członkostwo w KRS.