Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Brązowy Dom przy Nowogrodzkiej, czyli siedziba PiS od kulis

Siedziba PiS w budynku przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie Siedziba PiS w budynku przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Ostatni kryzys koalicyjny po raz kolejny potwierdził, że siedziba PiS przy Nowogrodzkiej w Warszawie to nieformalne centrum zarządzania Polską. Tekst Anny Dąbrowskiej i Marty Mazuś o tym, jak żyje się w siedzibie PiS i w jej sąsiedztwie, wieczorem na Polityka.pl i od jutra w „Polityce” w kioskach.

Nienawidzę tych ich zjazdów, opancerzone samochody, obstawa, ochroniarze, jeszcze tylko łodzi podwodnych im brakuje – narzeka M., który w okolicach Nowogrodzkiej bywa regularnie, odwiedza tu chorą ciocię zamieszkałą w kamienicy przy ul. Raszyńskiej, której okna wychodzą bezpośrednio na siedzibę PiS. Nie jest to Biały Dom, a raczej niezbyt urodziwy biurowiec z brązowymi, wyblakłymi listwami na fasadzie, który w ostatnich tygodniach praktycznie nie znikał z relacji telewizyjnych.

To tu, za słynną już metalową bramą, odgradzającą siedzibę partii od ulicy, wjeżdżali premier i najważniejsi politycy w kraju, aby prowadzić wielogodzinne pertraktacje wokół nowej umowy koalicyjnej między PiS, Porozumieniem Jarosława Gowina a Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. To tu, również przez wiele dni i godzin, koczowali dziennikarze próbujący bezskutecznie dowiedzieć się, co podczas spotkań zostało ustalone. Z powodu odbywających się często pikiet i demonstracji oraz przejazdów kolumn samochodów rządowych tworzą się tu uciążliwe korki, na które narzekają okoliczni mieszkańcy i dojeżdżający do pobliskiego szpitala (...).

Prezes PiS urzęduje na I piętrze, mniej więcej pośrodku. Do swojego gabinetu też wchodzi tylnymi drzwiami. To dość wygodne, bo ci, którzy już od rana czekają na niego przy sekretariacie, wcale nie muszą wiedzieć, że siedzi już u siebie. – Pamiętam, jak zaraz po takim podstawowym remoncie jeden z posłów wszedł na górę i zapytał: a to naprawdę nasze biuro? Nie dowierzał, bo wiadomo, że prezes kompletnie nie przywiązuje wagi do tego, jak ono wygląda. Jemu nie przeszkadzają ślady po wylanej kawie, powykrzywiane krzesła czy porwana wykładzina. Jego to nie obchodzi, on chyba nawet tego nie widzi, myśli o innych sprawach, zarządza całym układem władzy – mówi jeden z jego dawnych współpracowników.

Wystrój gabinetu jest dość skromny. Wysokie zielone kwiaty w doniczkach, na biurku lampka i komputer stacjonarny, którego prezes nie włącza.

Więcej o siedzibie PiS i jej sąsiedztwie w tekście Anny Dąbrowskiej i Marty Mazuś „Brązowy Dom” dziś wieczorem na Polityka.pl i od środy w tygodniku „Polityka” w kioskach.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama