Na froncie Rosjanie utknęli, wydaje się, że zbierają siły do kolejnego ataku. Wściekły Putin się miota – straszy Zachód, chce mobilizować najemników, rozważa pobór do wojska, żeby uzupełnić straty.
Czy alarm wszczęty przez Ukrainę po ataku rosyjskich wojsk na elektrownię atomową w Zaporożu był nieuzasadniony, a straszenie przez Wołodymyra Zełenskiego, że Europie grozi nuklearna apokalipsa, przesadne?
Putin knebluje rosyjskie wolne media, a zachodnie skutecznie ogranicza lub zmusza je do wycofania się z kraju. Prawda jest pierwszą ofiarą każdej wojny i właśnie otrzymała ogromny cios od Kremla. Ale jeszcze nie śmiertelny.
Nie jest oczywiście tak, że sytuacja w 2022 r. jest powtórką tej sprzed 54 lat, bo nie ma ZSRR ani układu warszawskiego. Ale gdy Putin powiada, że Ukraina nie jest suwerennym państwem, powtarza założenia i cele doktryny Breżniewa.
Kolejny dzień impasu na froncie. Rosja zaangażowała podobno już 111 ze 116 batalionowych grup bojowych, które wraz ze wsparciem ściągnęła na granice z Ukrainą. Rezerwy się kończą, nie ma czego rzucić do walki, by przełamać obronę. Zaczęła się dramatyczna wojna na wyniszczenie.
Miliarderzy z Rosji znaleźli się na celowniku zachodnich rządów. Ale jeśli postawią się Putinowi, znajdą się na celowniku Kremla.
W ubiegłym roku sprowadziliśmy z Rosji ok. 10 mln ton węgla – z 12 mln ton importu w ogóle. To prawie roczna produkcja jednej podlubelskiej „Bogdanki”.
Prośba Ukrainy, by NATO ustanowiło nad nią strefę bez lotów, jest niestety za daleko idąca, bo oznaczałoby to wojnę Rosji z Sojuszem. Nieobliczalny Putin, walczący bezradnie siłami konwencjonalnymi, mógłby sięgnąć po broń atomową.
W ciągu tygodnia upadło wiele wykreowanych przez Rosję mitów i powstałych na Zachodzie wyobrażeń dotyczących rosyjskiej armii. Ale nie znaczy to, że ten tydzień przesądzi o wyniku wojny. Następne będą trudniejsze.
Trzeba powtórzyć, że Ukraina nadal walczy, a Rosjanie utknęli, choć w niektórych rejonach udaje im się wymęczyć stosunkowo niewielkie zdobycze. Teraz obrońcy zyskali nowego sojusznika – pogodę. Roztopy zamieniły twarde pola w morze błota, w których grzęzną nawet pojazdy gąsienicowe.