Węgierska opozycyjna centroprawicowa partia Tisza w dwóch sondażach zepchnęła rządzący Fidesz z pozycji lidera. Dla ugrupowania premiera Viktora Orbána to novum.
Oficjalnie dwa największe Kościoły, rzymskokatolicki i ewangelicko-reformowany, są niezależne. Mimo to wielu duchownych otwarcie nawołuje do głosowania na Fidesz, szerzy jego propagandę i utrzymuje relacje prywatne z elitą rządową.
W Budapeszcie zalane są niektóre ulice, w Bratysławie i okolicach ewakuowano kilkadziesiąt domów. Na Słowacji jest najwięcej wody od 30 lat. W Europie Środkowo-Wschodniej zginęło z powodu powodzi już 21 osób.
Rząd w Budapeszcie znacząco ograniczył pomoc dla ukraińskich uchodźców.
Ostre wypowiedzi Viktora Orbána o Polsce to symboliczny koniec rozwodu Budapesztu i Warszawy, który zaczął się długo przed oddaniem władzy przez PiS.
Najpóźniej do 19 sierpnia orbanowskie Węgry mają udzielić szczegółowych informacji w sprawie nowych ułatwień wizowych dla Rosjan i Białorusinów. Bruksela twierdzi, że zagrażają bezpieczeństwu strefy Schengen.
Premier Węgier Viktor Orbán oskarża Polskę o prowadzenie interesów z Rosją. Wiedzieć może sporo – w końcu niedawno w Budapeszcie ukrywał się Daniel Obajtek.
Odcięci od rosyjskiej ropy Węgrzy rozpaczają, wzywając Brukselę, by wpłynęła na Ukraińców, bo czeka ich kryzys paliwowy. W Rosji wprowadzono zakaz wywozu gotowego paliwa, bo zaczyna go tam brakować. U nas na stacjach paliw – odpukać – spokojnie. Na razie.
Komisja Europejska rewanżuje się Viktorowi Orbánowi za nadużywanie węgierskiej prezydencji dla własnych celów politycznych. Węgier zaś przekonuje, że reszta UE już wkrótce, gdy wybory w USA wygra Donald Trump, przyzna mu rację.
Viktor Orbán twierdzi, że podjął się misji pokojowej. Chce, by widzieć w niej inicjatywę Unii Europejskiej, skoro to Węgry od lipca sprawują rotacyjną prezydencję w Radzie UE.