Organizacja koncertów charytatywnych, z których dochód tylko w niewielkiej części przekazywany jest tym, na rzecz których są one organizowane, okazuje się być procederem prowadzonym na dużą skalę. Ma już własną nazwę, niepisane reguły, które akceptują zarówno wykonawcy jak i organizatorzy, wypracowane metody zdobywania pieniędzy od sponsorów.
Wyniki sprzedaży płyt za ubiegły rok pokazują, że najpopularniejszym polskim wokalistą jest Stachursky, wykonawca muzyki dance. Trudno o większe zaskoczenie, wszak piosenki Stachursky’ego nie są obecne w radiu ani w telewizji, ich jedynym kanałem promocji były dotychczas koncerty dyskotekowe. Najpewniej mamy do czynienia z fenomenem porównywalnym z niegdysiejszą popularnością zgrzebnego disco polo. Znów coś, co funkcjonuje na marginesach kultury, objawia zadziwiającą siłę przyciągania.
Może z wyjątkiem okresu panowania kilku światłych i wrażliwych na sztukę królów, Polska nigdy nie była magnesem dla artystów z zagranicy. Natomiast nasi twórcy często wyjeżdżali z kraju, choć nie zawsze z własnej woli. Wielka emigracja zakończyła się naprawdę dopiero niedawno. Ostatnio obserwujemy zjawisko odwrotne: to Polska staje się drugą ojczyzną dla osiedlających się u nas zagranicznych artystów.