Wojna jest pewna. W ostatnich dekadach mieliśmy już kilka konfliktów Izraela z Hamasem, Hezbollahem czy Syryjczykami, ale kontekst międzynarodowy czyni obecną wojnę wydarzeniem bardziej znaczącym i o konsekwencjach, które przerosną wszystkie zaangażowane strony.
Mosze Koppel, matematyk z Nowego Jorku, 11 lat temu postanowił, że naprawi system polityczny Izraela. To on zainspirował reformę sądów, która dziś dzieli i paraliżuje kraj.
Izrael jest głęboko podzielony, przechodzi jeden z najpoważniejszych wstrząsów wewnętrznych. W stopniu dotąd niewidzianym zaostrzył się język debaty publicznej, podziały mają wpływ na kondycję armii.
Kneset przy bojkocie 56 deputowanych opozycji przegłosował w drugim i trzecim czytaniu przepisy usuwające tzw. zasadę racjonalności, która pozwalała Sądowi Najwyższemu uchylać decyzje rządu i ministrów. Izrael znalazł się na krawędzi poważnego kryzysu.
Kneset przyjął właśnie projekt ustawy ograniczającej uprawnienia Sądu Najwyższego, co wywołało kolejne gwałtowne protesty w kraju. W Tel Awiwie tłum rozganiała policja konna, funkcjonariusze użyli też armatek wodnych.
Joe Biden pozwolił sobie na rzadki przejaw krytyki pod adresem izraelskiego premiera. Dla amerykańskiej administracji to newralgiczny moment, bo w Waszyngtonie rusza właśnie międzynarodowa konferencja mająca promować demokrację na świecie.
Netaniahu już wie, że tej bitwy nie może wygrać, ponieważ obywatele nigdy nie pozwolą, aby ich SN umarł tak jak nasz TK w ciemności i zapomnieniu – mówi prof. Tomasz T. Koncewicz, konstytucjonalista i adwokat z wieloletnim doświadczeniem.
O groźbie wojny domowej mówi wprost prezydent Izraela Izaak Herzog, który dwoi się i troi, by doprowadzić do kompromisu i zażegnać kryzys. Jednak fale protestów, jakie od prawie trzech miesięcy przetaczają się przez kraj, zostały już okrzyknięte „izraelską wiosną”, na wzór tej „arabskiej” sprzed 12 lat, która obaliła kilku bliskowschodnich dyktatorów.
Przez Izrael przetaczają się wielotysięczne manifestacje przeciwko planowanym zmianom w sądownictwie. Zdaniem krytyków uderzają one w podstawy demokracji i pchają kraj ku dyktaturze. Premier Beniamin Netanjahu problemu, rzecz jasna, nie widzi.
Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken udał się na Bliski Wschód i usiłuje zapobiec eskalacji kryzysu w Izraelu, gdzie od kilku dni rozkręca się spirala przemocy między rządem a Palestyńczykami.