Bliski Wschód to jeden z najbardziej zapalnych rejonów globu. Skąd się wzięła ta polityczna beczka prochu?
W arabskich baśniach z tysiąca i jednej nocy niezwykle często mówi się o wonnych słodyczach, marcepanowych łakociach, delikatnych daktylach. Znaleźliśmy w Warszawie lokal, w którym sen łakomczucha przybiera realne kształty. I to nie za stos dukatów, a za parę złotych.
Czy wraz z odejściem ostatniego osadnika ze Strefy Gazy skończy się okupacja tego skrawka ziemi? Czy naprawdę ruszy proces pokojowy? Czy raczej dopiero teraz zacznie się prawdziwy chaos?
Ridley Scott w filmie „Królestwo niebieskie” pokazał zderzenia Wschodu i Zachodu w epoce wojen krzyżowych. Nowe, ważne książki autorów izraelskich i palestyńskich pokazują, że ta epoka trwa nadal. Jak może się skończyć?
Dzisiaj w Ziemi Świętej żyje zaledwie kilka procent wyznawców religii chrześcijańskich. Stanowią mniejszość mniejszości z wszystkimi tego konsekwencjami.
Fanatycy religijni zrobią wszystko, aby uniemożliwić przewidzianą na czerwiec ewakuację izraelskich osiedli w Strefie Gazy. Czy uda im się zniweczyć plan utworzenia niepodległej Palestyny?
Czy nadciąga wielka rewolucja demokratyczna na Bliskim Wschodzie? Zmiany bezsprzecznie widać, ale – jak to w świecie arabskim – inszallah, czyli jak Bóg da.
Trudno sobie wyobrazić, aby sekretarz generalny Jaap de Hoop Scheffer wprowadził Izrael do NATO. Ale nie ulega wątpliwości, że zbliżył NATO do Izraela. Wkrótce odbędą się wspólne manewry marynarki wojennej. A za zamkniętymi drzwiami sporo szeptano o zagrożeniu irańską bronią jądrową.
Trzy lata temu prezydent Bush wypowiedział wojnę osi zła, do której zaliczył Irak, Iran i Koreę Północną. Po usunięciu Saddama Husajna Irak wypadł z tego grona, ale kilka innych państw nadal przysparza Ameryce bólu głowy. Czy na tyle, by je zaatakować?