Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Marsze będą dwa. Solidarni z Palestyną wygrali z Trzaskowskim

Demonstracja propalestyńska w Warszawie, 29 października 2023 r. Demonstracja propalestyńska w Warszawie, 29 października 2023 r. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Sąd przyznał rację organizatorom marszu „Ani jednej bomby więcej. Wolna Palestyna” i zgromadzenie może się odbyć w najbliższą sobotę. Z kolei w niedzielę ulicami Warszawy przejdzie demonstracja solidarności z ofiarami ataku na Izrael 7 października.

Marsz „Ani jednej bomby więcej. Wolna Palestyna” ma się rozpocząć o 13 w najbliższą sobotę 18 października przy pl. Zbawiciela. Uczestnicy przejdą ulicami Warszawy w okolice ambasady Izraela, co zaniepokoiło zarówno policję, jak i samą ambasadę. Prezydent Rafał Trzaskowski zakazał zgromadzenia ze względu „na możliwość zakłócenia bezpieczeństwa i porządku publicznego”.

Miasto powołało się na opinię policji, z której miałoby wynikać, że eskalacja napięć w związku z wojną w Ukrainie, ale także między Izraelem a Palestyną, może „w istotny sposób zwiększyć zagrożenie terrorystyczne”. Policja podtrzymała tę opinię również po zmianie miejsca kończącego marsz – pierwotnie miał dotrzeć pod samą siedzibę ambasady przy ul. Krzywickiego, na prośbę ratusza organizator zdecydował się na zbieg ulic Filtrowej i Krzywickiego.

Palestyna–Izrael. Marsze z incydentami

W uzasadnieniu swojej decyzji miasto podważało też pokojowe intencje organizatorów, powołując się na niedawne zdarzenia: na jednej z demonstracji norweska studentka niosła baner z napisem „Keep the world clean” (utrzymać świat w czystości) i gwiazdą Dawida umieszczoną w koszu na śmieci. Sprawa obiegła polskie i zagraniczne media, policja zawiadomiła prokuraturę.

Na dzisiejszej rozprawie przed Sądem Okręgowym w Warszawie pani Julita, organizatorka sobotniego marszu, wyjaśniała, że nie brała udziału w tamtej demonstracji ani jej nie organizowała. Jak dodała, sprawa ze studentką to pojedynczy incydent podczas wielu różnych manifestacji solidarności z Palestyńczykami.

Czytaj też: Hamas kontra Izrael. Podzielony Zachód, wściekłość i strach

Nie jest to prawda. Przed sądem nie przywołano incydentu z 5 listopada – podczas manifestacji jej organizator Filip Ilkowski przekazał mikrofon Omarowi Farisowi, który stał przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, a za plecami miał rozpięty baner z hasłem „From the river to the sea Palestine will be free” (od rzeki do morza Palestyna będzie wolna). Plakat pojawia się na demonstracjach również za granicą i jest uznawany za antysemicki, bo podszyty intencją usunięcia Izraela z mapy świata.

Ale przede wszystkim wypowiedź Farisa była szokująca: „Hamas jest częścią palestyńskiego ruchu oporu. Nie ma żadnego dowodu, że zamordowano 1400 Izraelczyków. Nie ma żadnego dowodu, że oni zabijali dzieci i gwałcili kobiety. 41 lat temu Hamas powstał i został wybrany w wyborach demokratycznych. (...) Możemy nie zgadzać się z nimi ideologicznie, ale oni są częścią narodu palestyńskiego. Nigdy nie byliśmy za mordowaniem cywilów, zawsze to my byliśmy mordowani. (...) Atak Hamasu 7 października był przeciwko dywizji wojskowej. To nie jest walka przeciwko bohaterom Hamasu, oni prowadzą walkę przeciwko całemu narodowi palestyńskiemu” – mówił.

Pani Julita nie uczestniczyła w tej demonstracji, ale jej zdaniem wypowiedź Farisa była spontaniczna – zabrał głos poza listą mówców, Ilkowski się od niej odciął. Pani Julita zapewnia „Politykę”, że w najbliższą sobotę Faris, jeśli wybiera się na marsz, nie zostanie dopuszczony do mikrofonu. – Na każdej demonstracji podkreślamy, że współczujemy też ofiarom po drugiej stronie, a to, co zrobił Hamas 7 października, również jest złe. Konflikt między organizacją polityczną, jaką jest Hamas i jego zbrojne brygady, a Izraelem od lat zabija Palestyńczyków – mówi pani Julita. – Zabijanie cywilów jest złym pomysłem, ale Hamas prowadzi walkę wyzwoleńczą i jak inaczej ma się bronić?

Plakat „From the river to the sea” nie ma w jej ocenie antysemickiej wymowy: – To nawiązanie do 75 lat opresji, jakiej jest poddawana Palestyna, a tam, gdzie jest opresja, zawsze pojawia się terroryzm – uważa.

Problem w tym, że Hamas jest uznawany za organizację terrorystyczną przez Unię Europejską, USA i wiele innych państw. Trudno nazwać to, co wydarzyło się 7 października, inaczej niż aktem terroru. Nie jest też prawdą twierdzenie Farisa, że celem Hamasu były wyłącznie obiekty wojskowe – dowodów na to jest bez liku, istnieją m.in. nagrania z kamer na ciałach napastników, które niedawno szeroko opisywała „Polityka”, są liczne relacje mediów, które były w kibucach po ataku.

Sąd uchyla decyzję Trzaskowskiego

Podczas dzisiejszej rozprawy pani Julita podkreślała, że marsz w sobotę ma się odbyć pod hasłem solidarności z narodem palestyńskim i przeciw polityce Izraela, który w gęstej zabudowie Gazy używa artylerii i białego fosforu (temu IDF zaprzecza). Chodzi także o umożliwienie wyrażenia żałoby przez Palestyńczyków mieszkających w Polsce, opłakujących swoich bliskich. Pani Julita mówiła o katastrofalnej sytuacji w Strefie Gazy, tysiącach ofiar, odcięciu enklawy od jedzenia i wody, groźbie epidemii. Zaznaczyła też, że organizatorzy zawsze współpracują z policją i sami monitorują każdy odcinek marszu, upewniając się, że nie ma treści, które można by uznać za wspieranie terroryzmu.

Pełnomocniczka organizatorów dodała, że potencjalne zagrożenie wskazane przez policję nie może być podstawą zakazu zgromadzenia, a służby porządkowe mają dość czasu, by zabezpieczyć teren w celu uniknięcia aktów przemocy czy wandalizmu (tak jak przy okazji Marszu Niepodległości).

Sąd podzielił ten pogląd i uchylił decyzję prezydenta. Jego zdaniem miasto nie wykazało, że zgromadzenie nie ma pokojowego charakteru, i nie świadczą o tym odmienne poglądy na temat bliskowschodniego konfliktu. Jak dodał, zagrożenie nie może być wyłącznie hipotetyczne. Podkreślił ponadto, że incydent z transparentem potępiła zarówno organizatorka najbliższego protestu, jak i organizatorzy poprzednich demonstracji, którzy nie utożsamiają się z takim sposobem wyrażania poglądów.

Strony mają 24 godziny na odwołanie się od tej decyzji, ale jest raczej mało prawdopodobne, że to nastąpi.

W niedzielę 19 listopada, czyli dzień po propalestyńskiej demonstracji, o godz. 12:30 planowany jest marsz osób domagających się uwolnienia zakładników przetrzymywanych przez Hamas i protestujacych przeciwko antysemityzmowi. Ruszy z pl. Zamkowego do ronda de Gaulle’a.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną