Hart i Bonamassa znakomicie wzajemnie się rozumiejąc, wydają się również w pewnym sensie trzymać się w ryzach.
Warto się zapoznać się z tymi 12 piosenkami, bo to wciąż bardzo porządne blues-rockowe granie i śpiewanie.
Z dala od głównego nurtu, ale, jak to na bocznych ścieżkach, widoki piękne.
To już szósta płyta Chambersa, ale wydaje się, że artysta ma jeszcze sporo do udowodnienia.
Bluesowo-rockowa uczta w najlepszym gatunku.
Kenny Wayne Shepherd wybił się na muzyczną niepodległość i służy mu to bardzo dobrze.
Płyta może posłużyć jako minileksykon klasyki bluesowej i stać się zaproszeniem do głębszego poznawania jej zasobów.
W sumie bardzo, bardzo smaczne bluesowe danie podane przez gentlemanów doskonale znających się na rzeczy.
Znajomość angielskiego nie jest niezbędna, by docenić jakość i siłę tej jakże dojrzałej muzyki.
Płytą „Hard Trith” Montoya potwierdza swoją mocną pozycję w bluesowym świecie.