Grecja, Dania, teraz Holandia, niedługo Węgry i Wielka Brytania – przez Europę przetacza się festiwal referendów, które zagrażają demokracji.
Spór Borisa Johnsona i Davida Camerona o Unię Europejską to jednocześnie starcie ekscentryzmu i pragmatyzmu – dwóch cech, na których opiera się brytyjskość.
News rozdęty przez „The Sun”, tabloid medialnego lwa Ruperta Murdocha, pokazuje, że w walce przed czerwcowym referendum dozwolone będą wszelkie chwyty.
Brytyjski premier stąpa po kruchym lodzie. Musi przywieźć porozumienie, bo powrót z pustymi rękami przekreśla go jako lidera.
W czwartek rozpoczyna się szczyt przywódców UE. Czy uda się wypracować kompromis między brytyjskimi żądaniami reform a warunkiem niezmieniania unijnych traktatów, postawionym przez pozostałe kraje Unii?
W tym tygodniu batalia o brytyjskie członkostwo w Unii Europejskiej wejdzie w fazę krytyczną. Gdyby decydowały liczby, nie byłoby dylematu. Ale są jeszcze emocje.
Kampania wyborcza w Wielkiej Brytanii była zdominowana liczeniem, czy pozostanie w UE się opłaca czy nie.