domy dziecka
-
Archiwum Polityki
Koledzy albo nikt
Dzieci z sierocińca moczą się, wyrywają sobie z głowy włos po włosku, wymiotują, kiwają się – mają choroby sierocej objawy standardowe i jeszcze sto innych, nietypowych. Ale sierotą duchowym – jak nazywają to familiolodzy – można stać się także w rodzinie.
1.10.2005 -
Archiwum Polityki
Przystań ostatniej nadziei
Na imprezie z okazji Dnia Matki dyrektor powiedział im, że ich placówka ma być zamknięta. Jest takie rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej, można sobie sprawdzić w Internecie. Dzieciaki poczuły, że stracą dom. Znowu.
11.06.2005 -
Archiwum Polityki
Następni do studni
Odwrót od sierocińca staje się w Europie powszechnym standardem. W Polsce, jako jedynym kraju regionu, liczba wychowanków w domach dziecka szybko rośnie. Trzeba bić na alarm!
26.06.2004 -
Archiwum Polityki
Dwa smutki, jeden dach
Sierociniec przybył do Liskowa w 1920 r. Dom dla staruszków już wtedy tam istniał. Jakimś dziwnym przeznaczeniem wsi stało się przygarnianie sierot młodych i starych, wyrzucanych na margines obrotem spraw na świecie, wojnami, biedami, patologiami. Niedawno ożył tu duch eksperymentu, by pod jednym dachem skupić dramat dziecięcego sieroctwa i gorycz starczej samotności. Czy z dwóch smutków da się ulepić trochę radości?
28.02.2004 -
Archiwum Polityki
Domy na lodzie
Rodzinne domy dziecka, tak jak i rodziny, bywają wspaniałe, średnie i gorsze. Złe szybko się rozpadają. Kto nie ma serca ani zdolności do tej pracy, nie wytrzyma z gromadą nie swoich przecież dzieci. I najbardziej kłopotliwych. Grzecznego dzieciaka sierociniec od siebie nie wypuści, bo mogą na jego miejsce przysłać mu raroga.
13.12.2003 -
Archiwum Polityki
Dom siostry, dom matki
W Chotomowie pod Warszawą istnieje tradycyjny dom dziecka, prowadzony przez siostry zakonne służebniczki Najświętszej Marii Panny. I żyją państwo Brzostkowie, którzy chcą prowadzić rodzinny dom dziecka. Dlaczego jednym z drugimi nie po drodze?
30.08.2003 -
Archiwum Polityki
Klub rozbitka
Obóz dla dzieci z domów dziecka, zorganizowany przez młodą Fundację Robinson Crusoe, różni się bardzo od typowych wakacyjnych imprez dla sierot społecznych. Ma je przekonać, że nie są napiętnowane, skazane na szkoły specjalne i zasiłki. Ma być zaczątkiem ruchu, który rozerwie zaklęty krąg upośledzenia.
7.09.2002 -
Archiwum Polityki
Kartę na stół!
Cztery lata temu podjęto reformę systemu opieki nad dziećmi sądownie umieszczonymi poza rodziną. Wiele wskazuje na to, że ogromny wysiłek zostanie zmarnowany. Przywiązanie do makarenkowskiej pedagogiki okazało się bardzo silne. Wychowawcy z placówek opiekuńczych poczuli, że ich status zawodowy jest zagrożony. Zdają się oni właśnie wykorzystywać swą silną związkową reprezentację w parlamencie.
29.06.2002 -
Klasyki Polityki
Dzieci w domu dziecka, problem z głowy
Była właśnie duża przerwa, kiedy przyjechali po Łukasza. Policja czekała w samochodzie przed gimnazjum. Na korytarz wszedł kurator sądowy. – Dlaczego nic o tym nie wiedziałam? – spytała wychowawczyni Łukasza. – Przygotowałabym jakoś chłopca. – Pani tyle tu może, ile Żyd w okupację – odpowiedział elegancko kurator.
29.06.2002 -
Archiwum Polityki
Niech przepadnie bidul
Zamknijmy domy dziecka – takie hasło miała akcja „Polityki” sprzed czterech lat, w środowisku pedagogów i nauczycieli pamiętana do dziś. Wtedy władze oświatowe grzecznie nam przytakiwały. Owszem, sierocińce to wylęgarnia kalek życiowych, to marnowanie pieniędzy i kwalifikacji personelu. Ale – jak się teraz może okazać – nie zadziera się z własną branżą, nawet dla dobra dzieci.
8.06.2002