Spadające oprocentowanie lokat bankowych i kuszące oferty prywatyzacyjne spółek Skarbu Państwa przypomniały wielu Polakom o Giełdzie Papierów Wartościowych. Akcje mogą być dobrym sposobem inwestowania pod warunkiem, że wcześniej zainwestuje się we własną wiedzę.
Juliusz Słowacki utrzymywał się nie z pisania, lecz z gry na paryskiej giełdzie, a jego wena twórcza w dużym stopniu zależała od stanu aktywów.
Rząd, z uporem godnym lepszej sprawy, trzyma się ciągle formuły sprzedaży państwowego majątku w formie „akcjonariatu obywatelskiego”. Tylko że cały program, mający na celu m.in. wciągnięcie Polaków na parkiet, wyraźnie siada.
Minister Mikołaj Budzanowski, mianując (to on ma decydujący głos na WZA) niespodziewanie Adama Maciejewskiego prezesem Giełdy Papierów Wartościowych, rozbroił dwie miny oraz udowodnił, że nominacja może się okazać lepsza od konkursu.
Prezes Giełdy Papierów Wartościowych Ludwik Sobolewski został odwołany ze stanowiska przez Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy. Z sytuacji, w której znalazł się z własnej winy, nie było innego wyjścia.
17 stycznia stracił stanowisko i zarobki (1 mln 856 tys. zł w 2011 r.) Ludwik Sobolewski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych. Zawodowy dramat prezesa może stać się doskonałą dźwignią reklamową dla jego życiowej partnerki, początkującej aktorki Anny Szarek.
W piątek na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych wybuchł granat w postaci zawieszenia jej prezesa, Ludwika Sobolewskiego. Zarzuty jakie postawiła mu Rada Giełdy mają charakter etyczny.
Za niespełna 50 zł można stać się współwłaścicielem Manchester United. Na debiucie giełdowym legendarnej drużyny piłkarskiej kibice raczej się nie dorobią, ale przyniesie im on kolejną porcję emocji.
Na giełdach już spokojniej, ale pewnie na krótko. Kolejne spadki kursów znów wywołają zapowiedzi następnej batalii z kryzysem i recesją. Walka ze skutkami kryzysu wydaje się pochłaniać uwagę wszystkich. Gorzej, że mało kto zajmuje się jego przyczynami.
Po kilku dniach uspokojenia warszawska giełda znowu tonie. Był moment, że w czwartek dzienny kurs WIG spadał o… 8,6 proc. Ostatecznie skończył pod kreską „tylko” o 5,8 proc. W tym roku jeszcze nie było tak źle. Gorzej, że to pewnie nie koniec zjazdu.