Może ustalić w referendum, że górnictwo ma być na zawsze wyjęte spod praw rynku
To rynek likwiduje kopalnie – związkowcy nie chcą tego przyjąć do wiadomości
Podlubelska Bogdanka – najlepsza i najbardziej dochodowa kopalnia węgla kamiennego – idzie na sprzedaż. Nowy właściciel ma za nią dać co najmniej 300 mln zł. W wyścigu uczestniczą dwie znane firmy i załoga. Żeby zapłacić, każdy z konkurentów będzie musiał zaciągnąć pożyczkę.
W górnictwie działa trzydzieści związków zawodowych – każdy samorządny i niezależny. Głównie z nazwy: kilkuset działaczy pobiera pensje z kopalnianych kas, kopalnie utrzymują związkowe biura. Szefowie spółek i związkowy aparat to jedna zgrana drużyna.
Od 1998 r. budżet państwa wypłaca co miesiąc pensje 36 tys. górników za to, żeby nie przychodzili do pracy. Oficjalnie nazywa się to urlopem górniczym. Można na nim przebywać nawet 5 lat! Potem pełna emerytura, jakby przez ten czas kopali węgiel. Co się robi na 5-letnim urlopie, szczególnie wtedy, kiedy ma się dopiero 38–40 lat?
Od czterech lat wybrane elektrownie mogą kupować węgiel po cenach eksportowych, o połowę niższych niż w zwykłych transakcjach. Energia z taniego węgla idzie na eksport po cenach, o jakich odbiorcy indywidualni i przemysłowi w kraju mogą tylko marzyć. Szefowie górnictwa i energetyki twierdzą, że eksport węgla i prądu poniżej kosztów produkcji to dobry interes.
Niebawem wyjedzie na powierzchnię węgiel z pierwszej – od zakończenia wojny – prywatnej kopalni Jadwiga, która powstała na gruzach zlikwidowanej zabrzańskiej kopalni Pstrowski. Do pracy w prywatnej Jadwidze ustawiła się kolejka chętnych. Pięciu na jedno miejsce.
W górnictwie zmiany. Ci, co znaleźli się na górze, czyli nowy rząd, krytykują tych, co zjechali na dół, czyli poprzednią władzę. Dowodzą, że szumnie reklamowana poprawa wyników to efekt księgowych zabiegów.
Górnicy ostatnio nie maszerowali na Warszawę, nie blokowali torów, wokół węgla nie było politycznych emocji. W 2000 r. na każdej tonie kopalnie zarobiły blisko 2,50 zł, a w pierwszych miesiącach tego roku mają 5 zł zysku. Od rozpoczęcia reformy (1998 r.) z górnictwa odeszło, prawie bez protestów, 90 tys. ludzi. Rząd uważa, że to gospodarczy i polityczny sukces. Udała się jedna z najważniejszych reform. Tymczasem szykujący się do władzy SLD twierdzi, że przedstawiany obraz górnictwa jest nieprawdziwy, a ekipa Jerzego Buzka pozostawia po sobie bombę z opóźnionym zapłonem.