Hejter to w kulturze popularnej wróg, przeciwieństwo fana. Warto poszukać początków hejterskich tradycji w dawnych reakcjach na muzykę The Beatles, Queen czy Pink Floyd.
Wszystkie partie polityczne przekonały się ostatnio, że nastroje internautów są zmienne, a hejt może być skuteczną bronią w walce nie tylko wyborczej. Komu internauci sprzyjają, a komu nieszczególnie?
„Dobrze, że zdechł” – to o dziecku, które zginęło w wypadku. Podobnie – o zmarłej przedwcześnie blogerce i chłopcu, który popełnił samobójstwo. To internetowe wpisy zorganizowanych sadystów.
Już kilka minut po uruchomieniu konto zaatakowano rasistowskimi wpisami – pisze „New York Times”. Prezydenta USA wyzywano od małp, ktoś opublikował jego zdjęcie z pętlą na szyi.
Dzieci wiedzą, co to hejt, choć nie kojarzą go z przemocą. Połowa z nich doświadcza jej w internecie, ale tylko dwoje na sto szuka pomocy.
Codziennie do Internetu trafia prawie 6 tys. polskojęzycznych hejtów, czyli komentarzy nasyconych nienawiścią. Im bardziej radykalne, tym większą powodują lawinę. Popularności.
Polski Internet wraz z mediami ożyły z wakacyjnego uśpienia po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. Niepotrzebnie.