Nawykła do kataklizmów i dobrze zorganizowana Ameryka od lat nieźle sobie z nimi radzi. Jednak tym razem w konfrontacji z żywiołem o wdzięcznym kobiecym imieniu system ten rozsypał się jak domek z kart.
Połamane niczym zapałki drzewa, rozdęte trupy zabitych zwierząt, krzyki ptaków szukających gniazd. Głosy nawołujących się drwali, warkot tysięcy pił i dziesiątków ciężkich leśnych maszyn. Strach przed gigantycznym pożarem. Tak wygląda dziś Puszcza Piska i Borecka, wczoraj jedne z najpiękniejszych polskich lasów. Od czasu wielkiej powodzi w 1997 r. nie było w Polsce kataklizmu przyrody na taką skalę.
Huragany należą do zjawisk, które budzą grozę i fascynują zarazem, jak wulkany albo tornada. Są jednak bardziej przewidywalne. Demony budzą się latem, ale tak naprawdę dopiero z końcem sierpnia zaczyna się ich doroczny festiwal. Przynajmniej na północnej półkuli. Wtedy oceany są już na tyle dobrze nagrzane, by zacząć napędzać ogromne wiry, które potem wędrują ku lądowi, gdzie niszczą i zabijają.