Od rozpoczęcia rządowego programu refundacji in vitro nie minęły jeszcze trzy miesiące, a pewnie dopiero wtedy będzie można pokusić się o pierwszą ocenę jego funkcjonowania, ale już wiadomo, że zainteresowanie jest spore.
Francuski parlament przyjął ustawę zezwalającą na prowadzenie badań na ludzkich zarodkach i zarodkowych komórkach macierzystych. Po zrównaniu w prawach małżeństw hetero- i homoseksulanych, to kolejne parlamentarne zwycięstwo lewicy.
1 lipca ruszył rządowy program, choć wątpliwości, kto i na jakich zasadach będzie mógł skorzystać z refundacji wciąż jest wiele, a obiecywana ustawa jest w powijakach.
Szef Konferencji Episkopatu Polski, abp Józef Michalik, nie wyklucza „kompromisu” w sprawie in vitro. Tak powiedział „Rzeczpospolitej”. Na oficjalnej stronie Michalika nie ma jeszcze żadnej informacji na ten temat.
Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin znów podzielił się w mediach refleksją o in vitro. Komentując informację, że w jednej z klinik znaleziono pojemnik, w którym mogły być zniszczone zarodki, postraszył, że na polskich embrionach niemieccy naukowcy mogą prowadzić wątpliwe eksperymenty.
Piętnując metodę zapłodnienia in vitro, kościelny dokument „O wyzwaniach bioetycznych, przed którymi stoi współczesny człowiek” wymierzony jest również w swobodę badań naukowych. Sytuacja wypisz, wymaluj z czasów inkwizycji.
Tak twierdzi Kościół. Ostatnio ustami swego rzecznika ks. Klocha. Dzieje się to w kontekście nowego dokumentu bioetycznego opublikowanego pod egidą polskich biskupów. Ton twardszy, wnioski ostrzejsze niż w poprzednich wypowiedziach polskich dostojników kościelnych.
Współczuję katolikom, dla których jedyną szansą posiadania własnego potomstwa są zabiegi in vitro. Współczuję dzieciom szczęśliwie urodzonym dzięki tej metodzie. Musi im być przykro po wysłuchaniu opinii biskupów, którzy wyłożyli, co sądzą na ich temat.
Episkopat w kategorycznym tonie potępia zapłodnienie in vitro. Metodę tę nazywa „produkcją” człowieka „znaną w hodowli roślin i zwierząt” i naciska na posłów, by zakazali jej stosowania.
Dwa magisteria, w tym waszyngtońskie, doktorat i habilitacja z nagrodami, pięć języków obcych, łącznie z łaciną. Prymus. Ksiądz profesor Franciszek Longchamps de Bérier otworzył kolejną linię frontu w polskich wojnach ideologicznych. Batalia trwa od miesiąca.