Jeszcze nigdy szef dyplomacji tak bezlitośnie nie skrytykował polityki swojego rządu.
Opowiedzenie się po brytyjskiej stronie sporu o irlandzki „bezpiecznik” można by uznać za brawurową decyzję Warszawy, by przypodobać się Londynowi kosztem polskiej pozycji w Unii. Niestety, to tylko dyplomatyczna fuszerka.
Warszawa znowu odchodziła od konsensusu w polityce zagranicznej ustanowionego po 1989 r. i respektowanego przez wszystkie rządy do czasu objęcia władzy przez PiS.
Polski MSZ odmówił przedłużenia akredytacji ukraińskiemu dziennikarzowi Igorowi Isayevowi. To drobny gest bez praktycznego znaczenia poza tym, że kompromituje państwo polskie.
Obecny rząd uprawia albo politykę uśmiechów, albo pohukiwań, a zwykle jedno i drugie, w zależności od sytuacji i potrzeb.
MSZ, tak jak cała polityka zagraniczna, nie mieści się w kręgu zainteresowań obecnie rządzących. Złośliwie tylko przypomina czasy dawnej świetności.
Po trudnym roku, kiedy brakowało spotkań na najwyższym szczeblu, a stosunki między Warszawą i Berlinem były coraz bardziej lodowate – każda próba ocieplenia jest mile widziana.
W nowej odsłonie rządu Mateusza Morawieckiego znalazło się pięć nowych nazwisk, a wśród nich współpracowniczka Jarosława Gowina oraz urodzona w ZSRR nowa minister finansów.