W piątek 8 maja Jarosław Kaczyński przychylił się do pomysłu Jacka Kurskiego, że wybory mają się odbyć jeszcze w maju. Przez całą sobotę trwały gorączkowe narady, aż...
Polska po raz pierwszy w historii spadła do kategorii ustrojów określanych jako „niepełne demokracje”. Węgry w tegorocznym raporcie amerykańskiego think tanku zostały wykluczone z grona państw demokratycznych.
Co wynika z porozumienia Jarosława Kaczyńskiego z Jarosławem Gowinem? Pytań jest wciąż więcej niż odpowiedzi. Nie wiemy nawet, czy wybory nie odbędą się jeszcze w maju – rozmowa z redaktorem naczelnym „Polityki”.
Pakt Gowin–Kaczyński to dowód na to, że Polska nie jest krajem praworządnym, a rządzący już nawet nie udają, że szanują prawo i instytucje państwa. Czy te instytucje szanują jeszcze same siebie?
Zaplanowane na 10 maja wybory nie odbędą się, a PKW wydała komunikat: przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem nie mogą mieć zastosowania. Liczba zakażonych SARS-CoV-2 w Polsce przekroczyła już 15 tys. Protestujący przedsiębiorcy zbudowali miasteczko namiotowe pod kancelarią premiera.
Nic tu nie jest w zgodzie z porządkiem konstytucyjnym, standardami praworządności, demokratycznymi zwyczajami. Tak wygląda dzisiaj polska polityka. Za czasów PiS wiele rzeczy dzieje się po raz pierwszy. I nie jest to komplement.
Kaczyńskiemu udało się rozbić Porozumienie – kilku posłów żegluje ku Nowogrodzkiej – ale prawdopodobnie nie wywalczył większości do obalenia senackiego weta.
PiS potrzebuje większości, aby przeforsować tzw. ordynację korespondencyjną. Próby przeciągnięcia posłów na jego stronę nazywa się eufemistycznie „korupcją polityczną”. Szokujące, że mało już kogo razi to zjawisko.
Zaczyna się jeden z najważniejszych tygodni w polskiej polityce ostatniego 30-lecia. Przed nami kluczowe głosowania w sprawie wyborów w Senacie i Sejmie, a na koniec w skrajnych wariantach – same wybory lub upadek rządu PiS.
Gdyby dwa miesiące temu ktoś powiedział, że opozycja będzie chciała wybrać na marszałka Sejmu Jarosława Gowina, a PiS będzie łowił posłów Porozumienia, by przepchnąć korespondencyjne wybory prezydenckie – nikt by nie uwierzył.