Rok bez siedmiu minut
Rok bez siedmiu minut
„Pod mocnym aniołem” to książka zdradliwa jak miód pitny albo tequila. Pije się przyjemnie, ale co potem, lepiej nie mówić. Pysznie było, a teraz czemu łeb chce oderwać?
Literatura z założenia jest sztuką pseudonimowania. Nie wyobrażam sobie mówienia wprost o lękach zupełnie podstawowych, które oczywiście mnie nie omijają. Zjawiskiem, które dotyczy wszystkich, a dla mnie jest szczególnie druzgoczące, jest upływ czasu. Przemijanie odczuwam bardzo dotkliwie.