Najpierw w wiadukcie w Al. Jerozolimskich nad linią kolejki WKD zrobiła się spora dziura. Potem na tory spadł kilkusetkilogramowy kawał betonu. Zamknięcie nawet jednej arterii oznacza komunikacyjny zawał. Drogowcy zamknęli wiadukt. Stolicę dotknął komunikacyjny paraliż. Stan polskich dróg jest taki, że podobna katastrofa może zdarzyć się wszędzie.
W wakacje gapowiczów przybywa. Dla znawców zjawiska jazdy na gapę Polska dzieli się na wschodnią i zachodnią. Wschodnia jest wyraźnie bardziej podatna na pokusę oszukania przewoźnika. W Katowicach lub Wrocławiu mało kto się oburza, gdy na jednej trasie jest kontrolowany czterokrotnie, a w Lublinie lub Białymstoku robi się z tego powodu rwetes. Warszawę kontrolerzy zaliczają do Polski wschodniej.