W ciągu roku artyści chwalą się złotymi płytami, Fryderykami i występami w prestiżowych salach. Kiedy przychodzi lato, uświetniają festyny z okazji Dnia Truskawki i plażowe pikniki z kiełbaską z grilla. Panie i panowie, oto królowa letniego sezonu – chałtura.
Prawdziwy fan muzyki na myśl o nadchodzącym lecie dostaje zawrotu głowy. Aby zobaczyć wszystkie gwiazdy, które zawitają do Polski, należy przygotować się na wydatek równy cenie luksusowych wczasów.
Bilety na lipcowy koncert U2 rozeszły się w kilka dni, choć głównie za sprawą koników. Bez względu na prawną stronę tej afery jedno jest jasne: 60 tys. osób gotowe było zapłacić po 200 zł, żeby obejrzeć koncert Irlandczyków. Po takie pieniądze warto się schylić.
Występ przed papieżem? Dlaczego nie? Watykańskie recitale mają za sobą filharmonicy, gwiazdy rocka i popu, bluesmani i jazzmani z różnych stron świata, i nie tylko katolicy. Przed pontyfikatem Jana Pawła II nic podobnego się nie zdarzało.
We wczesny sobotni poranek przed księgarniami ustawiły się ogonki po kolejny tom przygód Harry’ego Pottera. Kolejki po kulturę, które towarzyszyły nam wiernie przez całą epokę socjalizmu, dziś są wydarzeniem godnym wzmianki w gazetach. Gdzie jeszcze można je spotkać?
Sex, drugs and rock’n’roll? Podobno nic z tych rzeczy. Jeśli dziś chcesz żyć z muzyki, musisz uważać. Musisz się pilnować, żeby mieć siłę dużo grać. Z samych płyt rzadko kto wyżyje. Dziś trzeba jechać obrotem – mówią muzycy. Ruszać w trasę – sezon właśnie się zaczyna – i brać wszystko, jak leci. Po to, by po prostu zarobić na chleb.