Polacy źle oceniają stan spraw w kraju i wiedzą, że za tę sytuację odpowiada rząd PiS. Opozycja demokratyczna nie może być jednak pewna zwycięstwa. Wszystkie partie są bowiem zakładnikiem największej siły w tych wyborach – niezdecydowanych. To niemal połowa ogółu wyborców. Fundacja im. Stefana Batorego przyjrzała się, kim są.
Nie wyobrażam sobie, by Jarosław Kaczyński nie stanął przed wyborami do debaty z udziałem Donalda Tuska i innych przywódców stronnictw politycznych. Tchórzostwo lub pogarda nie popłacają ani w polityce, ani w życiu.
Robert Bąkiewicz będzie ubiegał się o sejmowy mandat z ostatniego miejsca na liście Zjednoczonej Prawicy w Radomiu. Jego byli współpracownicy mówią „Polityce”, że nie są zaskoczeni, choć boją się, że oberwą rykoszetem.
Najbardziej zauważalną zmianą jest spadek poparcia dla Konfederacji. Sierpniowe sondaże powinny dać tej koalicji powody do niepokoju, że być może osiągnęła szczyt zbyt wcześnie.
Jeżeli niespełna dwa miesiące, jakie pozostały do 15 października, nie zmienią wyraźnie wyborczego krajobrazu, to po wyborach rozpocznie się batalia, jakiej polska polityka jeszcze nie widziała. Swoje szanse będzie miał Kaczyński, ale także Tusk. Obiektem zabiegów stanie się Konfederacja.
Internet zelektryzowała informacja, że Konfederacja namawia do jedzenia psów. W naszej tradycji kulturowej pomysł zjedzenia przyjaciela, członka rodziny, budzi zrozumiałe oburzenie i odrazę.
Umie grać ostro i przegrywać wszystko przez impulsywne decyzje. Był w Sejmie, spółkach Skarbu Państwa, ale i na aucie. Teraz Przemysław Wipler wraca jako jedynka Konfederacji. Nowy początek czy kolejna porażka?
Drugi weekend już oficjalnej kampanii wyborczej zdradzał nerwowość obozu Jarosława Kaczyńskiego. Partie demokratyczne unikały ostrzejszych spięć między sobą i wypadały lepiej.
Konfederacja przypomina sportowca, który najlepszą formę złapał na dwa miesiące przed igrzyskami. Wiele bowiem wskazuje na to, że najwyższe poparcie formacja ta ma już za sobą. Mogą o tym zdecydować trzy czynniki.
Plan Konfederacji to wywołanie po wyborach potężnego kryzysu politycznego i doprowadzenie do dogrywki. Dopiero wtedy „duopol” ma się zawalić, umożliwiając Konfie sięgnięcie po władzę. Czy zuchwały plan ma szansę się ziścić? A może to Konfederacja stanie się łatwym łupem dla politycznych rywali?