W programie ożywiania gospodarki rząd stawia m.in. na budownictwo mieszkaniowe, które pomogło już wielu krajom wyjść z głębokiej nawet zapaści – w tym z Wielkiego Kryzysu w latach 1929–1933. Warunkiem wstępnym jest jednak pobudzenie popytu. Samo zwiększenie liczby nowych mieszkań niewiele by dało. Musi być kupiec.
W ciągu kilkunastu miesięcy Rada Polityki Pieniężnej trzy razy podnosiła podstawowe stopy procentowe, a wszystkie banki skwapliwie podążały jej śladem. Coraz wyższe odsetki nie zniechęciły jednak ludzi do zaciągania kredytów mieszkaniowych. Polacy ze złotówek przerzucili się na słabnące euro. W przyszłości tej decyzji mogą jednak bardzo żałować.