Rozpoczął się trzeci z kolei rok akademicki, w którym studenci mogą ubiegać się o kredyty na naukę. Termin składania wniosków mija 15 listopada.
Klienci kas mieszkaniowych do tej pory tylko oszczędzali. Teraz sytuacja się odwraca. Coraz liczniejsza grupa zwraca się do swoich banków o uprzywilejowany, należny im kredyt. Przy tej okazji czekają ich liczne niespodzianki. Najczęściej są nieprzyjemne.
Nie opuszcza nas ochota do życia na kredyt. Choć Rada Polityki Pieniężnej robi co może, byśmy więcej oszczędzali, a mniej pożyczali, to zadłużenie gospodarstw domowych systematycznie rośnie. Nic dziwnego, tworzymy z bankowcami zgrany tandem: my staramy się szybko nadrobić cywilizacyjne zaległości – kupować nowe samochody, pralki, lodówki – oni chcą na tym zarobić. Jesteśmy dla nich prawdziwą żyłą złota, bo swoje zobowiązania spłacamy na ogół sumiennie i regularnie. O kłopotach obie strony mówią niechętnie. Mimo to postanowiliśmy poznać ciemną stronę kredytowej gorączki.
Kiedy pan Gilewicz kupował przed 5 laty auto w komisie, myślał, że piękny jest świat, w którym nawet elektromontera stać na własny wóz. Dzisiaj po samochodzie zostało już tylko wspomnienie, a pana Gilewicza dopadły, niczym czkawka z odległej przeszłości, wezwania do zapłaty.
Dla ludzi, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe, zaczął się trudny rok: oprocentowanie takich pożyczek jest dziś o 1,5–4 proc. wyższe niż dwa miesiące temu. Popyt na kredyty maleje. Bankowcy przypominają jednak, że tendencję taką widać na początku każdego roku. Według ich przewidywań, za kilka miesięcy koszty obsługi pożyczek mieszkaniowych zaczną spadać.
W żadnej dziedzinie nie doganiamy Zachodu tak szybko jak w zadłużeniu, czy jak kto woli - w życiu na kredyt. W pierwszej połowie dekady zadłużaliśmy się w tempie 100-200 mln miesięcznie, ale od wiosny br. zadłużenie osób prywatnych nabrało zawrotnego tempa: wzrosło o pięć miliardów! Przeciętny Polak winien jest bankom albo sprzedawcom 1000 złotych.
Statystyka NBP nie pozostawia złudzeń. Po kilkunastu miesiącach oddechu wraca wysoka fala kredytowa. Polacy coraz odważniej zaciągają kredyty, zwłaszcza na zakup samochodów. Czy nie za dużo jak na indywidualne możliwości spłat i wytrzymałość gospodarki, której równowaga jest zagrożona dzisiaj z wielu stron?
Pożyczki mieszkaniowe tanieją: PKO BP zapowiada z początkiem marca kolejną obniżkę oprocentowania najpopularniejszego dziś kredytu hipotecznego, nazywanego Alicją, do 16-16,5 proc. W porównaniu z listopadem ub.r. spadek wynosi 7-7,5 proc. Stopy obniżają wszystkie banki udzielające kredytów mieszkaniowych.
Polski rynek samochodowy powoli się zatyka. Czym by tu jeszcze można skusić klientów? Tym razem do boju ruszyli... bankowcy. W ciągu ostatniego roku cztery największe koncerny motoryzacyjne rozpoczęły w Polsce działalność bankową, a kilka kolejnych nosi się z takim zamiarem.
Studenci tłumnie zgłaszają się do dziekanatów po zaświadczenia o wpisie na bieżący rok nauki - pierwszy krok w staraniach o kredyt. Następnie biegną do banków i tu zaczynają się kłopoty.