Kogo interesowałby dziś Mieczysław Wachowski, swego czasu numer dwa w państwie, gdyby nie zapiekłość Lecha Kaczyńskiego. Dlaczego Kaczyński nie chce powiedzieć: przepraszam? Woli rzucić na szalę swą polityczną karierę – fotel prezydenta Warszawy, szanse na Pałac Namiestnikowski.
Poprzedni prezydent orderów nie skąpił. Tylko z okazji 80-lecia Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych piersi leśników przyozdobiło 421 odznaczeń. Jego następca przez cztery miesiące prezydentury nie nadał nawet 200. To skutek nowej polityki orderowej. Też kontrowersyjnej.
Lech Kaczyński, jak dotąd, sprawuje swój urząd na obrzeżach wielkiej krajowej polityki. Zabiera głos rzadko, najczęściej już po wszystkich. Wciąż szuka swojego miejsca i przekonuje się, że nawet prezydent musi walczyć o swoją pozycję, bo nic nie jest z góry dane – ani wpływy, ani popularność.