W nowy sezon teatr wkracza z przerażeniem łagodzonym przez zaklinanie rzeczywistości, wyparcie i tradycyjnie umierającą jako ostatnia nadzieję. Najbliższe premiery oddają ten chyba specyficznie polski miks emocji.
„Niech ten napis-okrzyk niesie się przez świat: ДЕТИ ДЕТИ ДЕТИ… Niech usłyszy go zbrodniarz i zrozumie, że uderza w nas wszystkich” – to fragment polskiego orędzia na tegoroczny Międzynarodowy Dzień Teatru.
Tadeusz Słobodzianek i Monika Strzępka uczynili z konkursu na dyrekcję warszawskiego Teatru Dramatycznego pełen zwrotów akcji serial sensacyjny.
Konkurs wzbudzał emocje: dekadę wcześniej Tadeusz Słobodzianek obejmował dyrekcję w atmosferze protestów. Nastroje podgrzała też niedawna „afera stolikowa” z jego udziałem. A teraz powiało nadzieją, idzie nowe!
Skryta w tytule za inicjałami telewizyjna persona Magdy Gessler, gwiazdy TVN-owskiego cyklu „Kuchenne rewolucje”, posłużyła Pawłowi Demirskiemu i Monice Strzępce do zebrania w jednym trzyipółgodzinnym spektaklu wszystkich chyba tematów, którymi się zajmowali od początku wspólnej pracy w teatrze, czyli od 2007 r.
Wzruszenie widzów, odczuwalne mimo maseczek, udziela się aktorom i na odwrót. Zakładając, że teatry będą wciąż grały, wybraliśmy kilka spektakli do obejrzenia w marcu.
„Jeńczyna” ma wyrażać ból z powodu braku języka do rozmowy o seksie. I ten ból z widzem zostaje na długo.
Jeszcze niedawno Monika Strzępka i Paweł Demirski zadedykowali wprowadzonemu przez ministerstwo dyrektorowi Starego Teatru piosenkę o wdzięcznym tytule „Debil”. Teraz reżyserują u niego spektakl – w imię odwilży i demokratycznej odnowy w Starym.
Strzępka i Demirski wiernie – na dobre i na złe – przenoszą na scenę warszawskiego Polskiego głośną powieść Szczepana Twardocha sprzed półtora roku.
Niby wszystko się tu zgadza, ale jednocześnie w spektaklu brak zaskoczeń, brak typowych dla duetu przewrotek i paradoksów, zmuszających widza do myślenia.