Opublikowane w środę pierwsze dane o wynagrodzeniach w Narodowym Banku Polskim nie kończą afery. Wprost przeciwnie, to dopiero pierwszy krok w wyjaśnianiu tej bulwersującej sprawy.
Prezes NBP Adam Glapiński rękami i nogami bronił się przed ujawnieniem zarobków w banku centralnym. Teraz już wiemy, dlaczego.
Prawu i Sprawiedliwości szkodzi upór prezesa NBP, broniącego tajności zarobków dwóch bliskich współpracowniczek. Szkodzi też samemu bankowi centralnemu, gdyż sondaże pokazują gwałtowny spadek zaufania do tej instytucji.
Co w sprawie pensji współpracowniczek prezesa NBP poszło nie tak? Wszystko.
NBP przyznał, że „pani dyrektor Wojciechowska może być w grupie osób trochę lepiej zarabiających”, ale ile konkretnie to jest „trochę”, nie podało. Nie pomaga to wiarygodności prezesa Glapińskiego.
Zarobki „dwórek Glapińskiego” mogą stać się symbolem pazerności i niekompetencji tej władzy. Pytania prezesowi NBP zadają już politycy prawicy.
„Plan Zdzisława” na „taśmach Czarneckiego” z „szumidłem” w tle. Afera KNF to kolejne wydarzenie roku 2018, które nieprędko pójdzie w zapomnienie.
Obywatele RP przeprowadzili protest przed siedzibą Narodowego Banku Polskiego. Domagali się dymisji prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Ważniejsze niż stulecie SN okazało się trzechsetlecie koronacji obrazu Matki Boskiej Jasnogórskiej. Z kolei Poczta Polska przesunęła wydanie okolicznościowego znaczka.
Już wkrótce z naszych kart płatniczych może zniknąć logo Visa i MasterCard. Rząd chce, żeby powstała karta polska. Narodowa. A banki nie mają chyba wielkiego wyboru.