W miażdżącym raporcie NIK na temat publicznej służby zdrowia nie ma nic, czego byśmy nie wiedzieli. A jednak poprawa jest niemożliwa. Politycy wszystkich opcji nie są bowiem zdolni ani do wypracowania wspólnej, długofalowej strategii, ani do jej realizacji. Dlatego jest źle i będzie coraz gorzej.
Leki weterynaryjne łatwo trafiają do ludzi, którzy sobie szkodzą. Ponieważ powstał rynek, nad którym nikt nie sprawuje kontroli, szybko znaleźli się oszuści i cwaniacy, którzy zbijają na tym krocie i ryzykują zdrowie.
Czy prezydent, rząd i szef MON nie wydali dokumentów kluczowych dla obronności państwa? Raporty NIK zapowiadane na przyszły rok mogą być druzgocące.
Odtajnienie raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2013 r. o zaniedbaniach w trakcie negocjacji gazowych z Gazpromem ułatwi PiS zdyskredytowanie rządów PO-PSL.
NIK alarmuje: opieka pediatryczna jest fatalnie zorganizowana i rozproszona. Leczenie cherlawego, koślawego i chorowitego młodego pokolenia będzie nas w przyszłości kosztować naprawdę sporo.
Mimo szybkiego rozwoju genetyki Polska nie ma regulacji gwarantujących bezpieczeństwo badań DNA.
Przeterminowane leki, niewłaściwe ich przechowywanie, brak rzetelnej ewidencji, nadzoru, kadr – NIK wystawił szpitalnym aptekom druzgocącą ocenę. Nie ma wątpliwości: jest w nich tak, jak w innych obszarach ochrony zdrowia.
Sejmowa komisja obrony poparła dwa wnioski PO, żeby NIK zbadała m.in. zakup boeingów przez MON oraz przestrzeganie procedur ochrony informacji niejawnych w resorcie. Za wnioskiem podnieśli rękę nawet posłowie PiS. To ewenement.
Ustalenia NIK po raz kolejny pokazują, że w ochronie zdrowia wszystko zależy od ludzi, a nie od przepisów.
Krzysztof Kwiatkowski uchodził swego czasu za wzorzec państwowego urzędnika. Potem pojawiły się nagrania sugerujące, że mataczy w konkursach NIK. Ustąpił ze stanowiska. Teraz wraca.