Polska policja jest od wszystkiego: łapie przestępców, zagania kury do kurników, uczy dzieci posłuszeństwa i sprawdza jakość paliwa w ciężarówkach. Policjanci przy tym kiepsko zarabiają, są narażeni na ogromny stres, popełniają samobójstwa, jak ostatnio na warszawskim Bemowie. Jednocześnie policjantowi statystyczny Polak ufa bardziej niż księdzu. Jak to wszystko pogodzić?
Policja strajkować nie może, więc... rozsyła widelce.
Dwóch warszawskich taksówkarzy, ojciec i syn, po spotkaniu z policją miało połamane nogi. Jeden prawą, drugi lewą. Czy stróże prawa, w ramach zapewniania bezpieczeństwa, mogą łamać kończyny?
Co może łączyć biznesmena w garniturze od Hugo Bossa, napakowanego sterydami gangstera ze złotym łańcuchem na szyi i marszanda potrafiącego z pamięci wymienić wszystkie dzieła rafaelitów? Miejsce pracy. To policjanci z wydziału operacji specjalnych.