Jeden na trzy produkty żywnościowe sprzedawane w Unii różni się składem w zależności od rynku, na który trafia. Nowi europosłowie podchodzą do problemu poważnie.
Polska ma świetne prawo konsumenckie. Szkoda tylko, że konsumenci nie czują, że mają jakieś prawa.
W trakcie strajku linii lotniczych nie sposób uniknąć utrudnień, ale pasażerowie mają liczne prawa.
Ponad ćwierć wieku po upadku komunizmu Europejczycy wciąż dzielą się na lepszych i gorszych. Decyduje o tym zawartość sklepowych półek.
Ogromna część plonów rolniczych marnuje się, bo nikt nie chce kupować brzydkich warzyw i owoców. To znak czasów: już nie wystarczy, że jedzenie jest zdrowe i smaczne. Co z tym zrobić?
Dzięki internetowi i kryzysowi narodził się nowy typ konsumenta – sprytnego, pragmatycznego, kalkulującego. Sprawia mu przyjemność, gdy kupi to, co lubi, ale tylko wtedy, gdy zapłaci dużo mniej niż inni.
Opublikowany w POLITYCE wywiad z mecenas Barbarą Garlacz, która reprezentuje „frankowiczów” w procesach sądowych przeciwko bankom, skłonił prezesa zarządu mBanku do polemiki. To ważny spór, nie tylko dla spłacających kredyty.
Drżyjcie banki, firmy ubezpieczeniowe, biura turystyczne, producenci samochodów. Polacy ruszają do sądów, żeby zbiorowo walczyć o swoje prawa. Czy coś wywalczą?
Polskie społeczeństwo cierpi na swoiste ADHD. Jesteśmy kapryśni i niezbyt przewidywalni – jako konsumenci, obywatele, wyborcy. Potwierdza to projekt badawczy zwany K 2016.
Od tego, żeby niewidzialna ręka rynku nie waliła nas pięścią po głowie, jest państwo. Nasze państwo albo jest wobec tej pięści bezsilne, albo wręcz staje po stronie silniejszego. Czyli korporacji, a nie poszkodowanych przez nie klientów.